Bieganie czas zacząć

wszystkie inne sporty, Rugby, Siatkówka, Baseball, Tenis, Judo, Karate
Pauliś22
Debiutant
Debiutant
Posty: 5
Rejestracja: 9 marca 2012, 15:44

Bieganie czas zacząć

Post autor: Pauliś22 »

Hej, postanowiłam zabrać się za bieganie (tak, tak, jest co zrzucić ^^). Mam jednak pytanie, bo domyślam się, że trzeba robić to z głową, to znaczy nie zabierać się od razu za duże dystanse itp. Możecie mi doradzić jak najskuteczniej zabrać się za poprawę sylwetki? Pozdrawiam
oth
VIP
VIP
Posty: 980
Rejestracja: 14 lipca 2011, 12:36

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: oth »

Po prostu zacznij biegać regularnie, zacznij od 15 minut wolnym tempem, jak nie dasz rade to po 5minut, odpoczynek 5 minut i tak kilka razy, z dnia na dzień kondycja będzie rosła, zanim się obejrzysz będziesz robiła pół godziny bez przerwy. I co ważne, dobierz wygodne obuwie i nie biegaj po betonie tylko najlepiej po trawie.
Dżon
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 43
Rejestracja: 10 marca 2009, 16:25

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: Dżon »

Google + 4 sekundy =
http://bieganie.pl/?cat=19

Ja robię Pumy.. ale nie trzymam się go ściśle bo na początku jest za łatwo :)
Powodzenia
mooseq
Rozgrzewam się
Rozgrzewam się
Posty: 21
Rejestracja: 18 stycznia 2012, 13:08

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: mooseq »

Kondycje najlepiej budować 3 x 30 x 130 czyli, 3 x w tygodniu po 30 minut, tętno max 130 czyli umierkowanie. Zapraszam chętnych na bieganie na wałach. pzdr!
edward
Weteran
Weteran
Posty: 73
Rejestracja: 12 marca 2012, 08:35

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: edward »

aerobiczna 6 weidera to super ćwiczenie opis na necie znajdziesz
hao
Guru
Guru
Posty: 183
Rejestracja: 17 maja 2006, 15:57
Lokalizacja: Jasło

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: hao »

nie mój tekst, ale warto wkleić:

Mianowicie nieprawdą jest że od fastfoodów i tłuszczu człowiek tyje, gdyż dieta tłuszczowo-białkowa znana jest człowiekowi od wielu tysięcy lat. Grubasów było bardzo niewielu, to były raczej genetyczne mutacje. Większość "grubasów" tyje mimo że przestają jeść tłuszcze, gdyż to nie rozwiązuje ich problemu, bo to nie tu jest przyczyna. Trzeba zrozumieć bardzo prosty mechanizm tycia. Informacje o tym są skąpe, gdyż bardziej opłaca się człowieka leczyć niż wyleczyć, oraz lepiej sprzedawać rzeczy bezużyteczne, lub szkodliwe, pod pozorem świetnych efektów chudnięcia oraz koszenia wielkich zysków przez lobby. Wszystko to marketing i pic na wodę. Niestety lekarze też ulegają mitom i mają je za wykładnik prawdy. Jestem praktykiem, sprawdzone w praktyce. Na 100% działa, testowane na rodzinie ;-) najlepsze wyniki uzyskują młode osoby (tempo expresowe), wiadomo mają lepszą przemianę. Informacje "know how" zebrałem z netu i resztę informacji dopełnił pewien program na Planette. Dajcie tę informację ludziom, którzy mają problem z nadwagą i szukają ostatecznego jedynego prawdziwego rozwiązania, czyli "diety CUD", tylko to żaden cud... Nie dotyczy to osób, które mają rozsypaną tarczycę, albo choroby genetyczne/hormonalne. Tłumaczę prosto jak tylko się da: Cukier To tylko on jest odpowiedzialny za tycie przeciętnej osoby. Mechanizm działania jest bardzo prosty. Człowiek cukry pozyskiwał naturalnie z pożywienia. Nie było ciastek i czekolady. Najsłodsze były tylko owoce, miód, kilka kwiatów. Człowiek był zdrowy, w świetnej formie, gotowy do polowania i robienia dzieci itd. Było tak przez dziesiątki tysięcy lat. Jak działa mięsień człowieka? Wykonuje ruch stymulowany elektrycznie, a paliwem jest cukier (ale nie ten z torebki) i tłuszcz. Wysiłek fizyczny u zwykłego człowieka działa tak, że przez pierwsze ~30-40 minut pracy spala zasoby elektrolitu we krwi, potem następuje uruchomienie przekazywania tłuszczy z tkanek tłuszczowych/zapasowych przez krew do mięśni i wszystko cacy. Mięsień świetnie pracuje i człowiek maszyna może wiele, dużo i długo. Maszyna na dwóch nogach. Co się dzieje, gdy sobie wcinamy słodkości? We krwi poziom cukru wariuje, toczy się straszliwa wojna. Organizm (jak wszystko co do niego trafia w nadmiarze) walczy z cukrem ile tylko się da ratując organizm. Dlatego często jak zjecie coś bardzo słodkiego to potrafi tak bardzo mdlić aż do obrzydzenia inni wymiotują. Co się dzieje? Do boju przystępuje insulina. Krew zostaje zalana insuliną która rozprawia się z cukrem, czasem trwa to bardzo długo, u wielu osób na okrągło 24/h. Insulina pełni rolę obniżania poziomu cukru we krwi. I sedno sprawy: Insulina walcząc z cukrem uniemożliwia przepływ tłuszczy z tkanek tłuszczowych/zapasowych przez krew do mięśni. Czyli mięsień nie ma siły pracować, bo nie dostaje energii, gdyż powstał "korek", w żyłach jest wojna, panuje anarchia w mikroskali. Kable siadły, tłuszcz się nie przemieści, transport siada, mięsień głoduje i woła jeść!! Kojarzycie jak ludzie otyli trochę się przejdą, kilka schodów, drobny wysiłek i padają zdyszani? Przecież to nielogiczne, przed chwilą zjedli batonik... Pod skórą mają zmagazynowaną potężną energię (tłuszcz), a mimo to ledwie mogą się poruszać i znowu są głodni. Ich mięśnie nie otrzymują paliwa, czują się słabo i chcą sobie polepszyć "słodkim" napędzając koło białej śmierci. Nie ważne co zjedzą i w jakich ilościach "cudowne mieszanki" nic nie dadzą, transport wysiadł i jeszcze dowalają do pieca. Przepis na chudnięcie 100% działania Odstawić cukier :-) Pod każdą możliwą postacią, jabłka i truskawki też :-). Uważnie czytać skład produktów i eliminować cukier z diety. Null zero cukru. Nie da się go usunąć w 100% ale do 90% się już da! :-) Odstawić oleje roślinne, margaryny i inne tłuszcze roślinne. To syf jakich mało! Nadaje się do napędzania diesla, a nie do jedzenia. Kupić sobie smalec kilka kostek białego prawdziwego smalcu i sobie na tym smażyć karczek, jajka, ser, frytki. Lekko strawne rzeczy można robić na oleju kokosowym, albo oliwie z oliwek (taki olej ujdzie). Tłuszcz pochodzenia zwierzęcego obniży poziom cukru! :-) jeść mięska, rybki i jak najbardziej naturalne. Dobrze jest wciągnąć rosołek z kurczaka. Same pyszności. Nie trzeba się wiele ruszać, ambitniejsi mogą biegać, chodzi o to aby wypalić nadwyżkę cukru, a potem nadwyżkę zmagazynowanego tłuszczu. Do tego najlepiej posłuży mięso i białko z mięsa, a od aktywności zależy tylko tyle ile czasu będzie trwało zrzucanie. Osoby młode w jeden miesiąc mogą zrzucić ogromną masę ciała... sam widziałem :-) U osób otyłych i starszych zmiany mogą nastąpić dopiero po nawet 3 miesiącach, gdyż metabolizm musi się przestawić z wieloletniej stałej "awarii" do normalności. Lekarze badają "wiek układu pokarmowego", kobieta lat ~50 z nadwagą 30 kg, ma trawienie na poziomie kobiety lat 75. Straszne ale prawdziwe, sam te wyniki oglądałem. Organizm będzie "na głodzie" tak długo, aż poziom insuliny wróci do normy, wtedy też wiemy że poziom cukrów został wyregulowany. Zacznie się zrzucanie. NIE WOLNO NIC NIE JEŚĆ. To jest wielka głupota. Trzeba jeść! Jak się nie je, organizm nie ma składników na walkę, spada poziom witamin, komórki słabną, można zaliczyć w tempie ekspresowym krwawienie z nosa, omdlenia, osłabnięcia i różne dziwne dolegliwości. Picie wody Poszukajcie wody mineralnej nie gazowanej, lub lekko gazowanej, która ma dużo jonów ujemnych i dużo składników mineralnych. Butelka 1,5 L na dzień/dwa do wypicia. Wzmocni wasze komórki, a te będą miały lepszą wytrzymałość strukturalną i automatycznie łatwiej im walczyć z toksynami, szybciej organizm będzie się oczyszczał. Nie działa? Odstawiliście cukier, minęły 3 miesiące, brak zmian? Spożywacie cukier, organizm się nie da oszukać. Niestety łasuchy bardzo dużo oszukują samych siebie, a co tam mały cukiereczek, a co tam mała pastylka, a dziabnę tylko kęsa ciastka... Przykro mi :-) dziabnięcie ciastka powoduje wprowadzenie organizmu do krwi i nie ważne, że wprowadziło się mało, organizm w stanie wojny wyśle od razu wielką flotę insuliny na walkę z "małym wrogiem" i znowu blokada. Takie histeryczne działanie organizmu. jak napisałem zero cukru to zero cukru. Nie ma innej opcji. I tak to zero cukru jest kosmicznie ciężko wykonalne, dlatego 90% mniej cukru to już wielkie zwycięstwo okupione sprawdzaniem co gdzie ile ma cukru.
Architekt
VIP
VIP
Posty: 580
Rejestracja: 21 września 2009, 18:09

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: Architekt »

też się przymierzam. Czekam aż mrozy odejdą.
W tamtym roku w 2 tygodnie udało mi się zrzucić ca. 5kg. Ale celem nie była kondycja ani zdrowie a wciśnięcie się eleganckie portki :) na wesele kumpla.
Potem przytyłem z powrotem.
Normalnie biegam po ok. 5km (2x2.5 z przerwą) wiadomo na początku, staram się żeby nie po betonie czy asfalcie (stawy) dlatego przerzuciłem się na stadion. I staram się żeby to było min. 35-40 minut.
W tym roku mam bardzo ambitny cel: zejść do wagi wieku 20-stu paru lat :) Zadowoliła by mnie utrata 10-12kg a może uda się więcej, jestem bardzo uparty.
Dobrze byłoby mi się z kimś założyć miałbym dodatkową motywację. :]

Hao tekst o cukrze bardzo ciekawy, ja akurat lubię słodycze i to bardzo. Nie bardzo widzę możliwości odstawienie cukru do końca życia.
Jest jeszcze jedna sprawa z toksynami oraz zmagazynowaną wodą w końcu ciało składa się w większości z wody. Kiedyś zrobiłem sobie test w upalne wakacje 2 tygodnie prawie na samym soku pomarańczowym i pepsi (w firmie stało gratis) i ani 1kg w dół.
nitro
VIP
VIP
Posty: 822
Rejestracja: 28 lutego 2012, 11:46

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: nitro »

Jak zrzucić np oponke z brzucha nie tracąc ogólnie masy? i czy alkohol i bieganie to dwie przeciwności?? ;)
mała111
VIP
VIP
Posty: 532
Rejestracja: 24 sierpnia 2009, 22:23

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: mała111 »

Ech takie bieganie z rana po jasielskich wałach powiedzmy o 6 godzinkę jestem jak najbardziej za, lub wieczorkiem ok 20 pisze się ktoś???
dfbhd
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 42
Rejestracja: 12 marca 2012, 18:24

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: dfbhd »

ja biegam co 2 dzień zależy skąd jesteś dokładnie?
mała111
VIP
VIP
Posty: 532
Rejestracja: 24 sierpnia 2009, 22:23

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: mała111 »

dfbhd pisze:ja biegam co 2 dzień zależy skąd jesteś dokładnie?
Jak Ty już biegasz to ja przy Tobie wysiądę przy pierwszych 100m :D myślałam o trasie od ławy powiedzmy do niegłowic i z powrotem,ale z moja kondycją to ja muszę zacząć od szybszego spaceru :zawstydzony:
Tenshi
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 337
Rejestracja: 9 lutego 2012, 13:37

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: Tenshi »

Ooo, to i ja się piszę, jak wyzdrowieję oczywiście :))
Awatar użytkownika
obiektywnyObserwator
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 491
Rejestracja: 27 maja 2010, 16:16

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: obiektywnyObserwator »

Kiedyś biegałem po wałach, tzn. tam zaczynałem ale że mieszkam z drugiej strony Jasła to te tereny już odpadają.
A z chęcią bym się tam jeszcze przebiegł i zobaczył któż to "mala111" co tak ze mną często na forum dyskutuje :hyhy:
Póki co buduje na nowo odporność bo mnie choroba zmogła, ale za niedługo i ja zacznę śmigać po ulicach, chodnikach,
dróżkach, lasach, drogach polnych itp. itd.
Bieganie wszystkim polecam i cieszę się, że coraz więcej ludzi ma świadomość tego czym jest ruch dla zdrowia,
no i już nikt nie trąbi i ryjka nie drze jak biegnie sobie ktoś spokojnie chodnikiem a jeszcze nie tak dawno, zdarzało mi się
coś takiego widzieć :super:
mała111
VIP
VIP
Posty: 532
Rejestracja: 24 sierpnia 2009, 22:23

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: mała111 »

obiektywnyObserwator pisze:A z chęcią bym się tam jeszcze przebiegł i zobaczył któż to "mala111" co tak ze mną często na forum dyskutuje :hyhy:
:super:
Właśnie dlatego proponuje zorganizowanie większej grupy bez przedstawiania się nickami z forum :D by byc nadal wielką zagadką dla Obiektywnego obserwatora :padam: a pozatym ciekawość to pierwszy stopień do piekła a przecież w nie wierzysz :rotfl: czyż nie??? aż tak Cię zaintrygowałam??? to całkiem jak Twoje obiektywne wypowiedzi mnie :D ale Twój upadek z fotela powalił by mnie zapewne na kolana :padam:
oth
VIP
VIP
Posty: 980
Rejestracja: 14 lipca 2011, 12:36

Re: Bieganie czas zacząć

Post autor: oth »

Hmm nie wiem czy grupowe bieganie jest dobrym pomysłem. Każdy ma swoją kondycję, tempo, ilość odpoczynków etc.
Nie ma nic bardziej demotywującego jak oglądać kogoś plecy, jak robią sie coraz mniejsze i znikają za horyzontem hahaa. A taki scenariusz z moimi 105kg jest bardzo oczywisty
ODPOWIEDZ