Śmierć

O wszystkim, czyli o niczym...
Meaglar
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 235
Rejestracja: 25 czerwca 2006, 16:17

Re: Śmierć

Post autor: Meaglar »

nadal nie rozumiesz, dlaczego utożsamiasz religie z kościołem. nie jesteś w tym rsam, generlanie w naszym kraju jest takie myślenie więc nie dziwie sie że tak mówisz, tyle że to nie ma sensu.
Dlaczego? Dlatego, że pisałem o chrześcijaństwie :)
Dla mnie religia nie jest kościołem, zapewniam Cię.
A o wierze, o której ogranicza miałem na myśli wiarę chrześcijańską, nie wiarę w cokolwiek. Milenka chyba tak samo.
W moim przekonaniu jesli Bóg jest to nie jest to taki bóga jakiego przedstawiano nam od dzieciństwa. to nie jest bóg, który zakazuje nam zainteresowań o jakich mówisz. To jest po prostu piersza przyczyna która nie ma za wiele wspólnego z tym jak żyjemy tylko skąd jesteśmy
Mam takie same przekonanie, a nie napisałem tak?
Dla mnie Bóg nie jest bogiem, kimś kto będzie sądził (bo w ogóle nie będzie sądził. Nie ma kto sądzić człowieka) za to, co ustalił inny człowiek.
Nie uznaje pojęcia grzechu.
Jest coś co mnie rozwija i coś co mnie cofa w rozwoju.

P.S. Milenka udzielałaś się może kiedyś na Rzeźni? :)
weronikoslawa
Guru
Guru
Posty: 156
Rejestracja: 6 czerwca 2006, 20:24

Re: Śmierć

Post autor: weronikoslawa »

eh...śmierć- temat rzeka...

Gdy byłam kilkuletnim dzieckiem, leżąc w łóżku z ukochaną maskotką, myślałam sobie " a moze to życie tylko mi się śni? skąd ja mam to odróżnić.../zaraz zasnę w śnie...i będę miała sen w śnie, jakim jest życie"..No i prosze- bardzo pogmatwane...wręcz takie "maślane masło.."

Później miałam okres odrobiny wiary, że Bóg na mnie patrzy każdego dnia....I powiem, ze takie uczucie wcale nie jest żadnym ograniczeniem!! To znaczy, zależy jak się do tego podchodzi...No czyż nie łatwiej jest zyć, wiedząc, że kiedyś czeka nas spotkanie z Kimś kto nas kocha, że czeka nas piękne zycie w Raju?? No nie łatwiej?? Dlatego nie dziwmy się ludziom, którzy tę wiarę mają...Po prostu możemy im w pewnym sensie pozazdrościć...

Osobiscie ja tę wiarę już straciłam, zaczęłam czytać, przemyślać i pstryk...
Wiele razy wyobrażałam sobie śmierć...
Gdy miałam dzień pozytywnego podejscia do swiata, wyobrażałam sobie, ze śmierć jest postacią, postacią z przyjemnych spojrzeniem i sympatycznym uśmiechem...że po prostu zapuka do mych drzwi, albo zabierze mnie " w locie", złapie za rękę i fruuuu, pofruniemy "tam" wysoko...tam, gdzieś daleko...(taka wizja bardziej filmowa, wręcz..)


Na codzień jednak sądzę, że człowiek po prostu zaśnie, ale nie będzie miał już snów, bo Sen Głowny, zwany tym Życiem..się skończy...człowiek nie będzie myślał, czuł..nic...
A teoria opowiadana nam przez ludzi duchownych, brzmiąca "że po śmierci nie dotknie nas już żadne zło, że będziemy zdala od problemów", oznacza jedynie tyle, co "umrzesz, nie bedziesz nic czuł, to i zła odczuwał też nie będziesz..umrzesz to i problemów też nie bedzie, bo jakie problemy może mieć kawał nicnieczujacego cielska"?? o i prosze...

a ludzie Boga sobie stworzyć musieli, by w Kogoś wierzyć, by wierzyć w jakieś przekonania, by czynić dobro...wyobrażacie sobie swiat, w którym nikt by w nic nie wierzył?? świat robotów, które czyniły by sobie krzywdę bez zadnych skupułów...
Meaglar
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 235
Rejestracja: 25 czerwca 2006, 16:17

Re: Śmierć

Post autor: Meaglar »

.No czyż nie łatwiej jest zyć, wiedząc, że kiedyś czeka nas spotkanie z Kimś kto nas kocha, że czeka nas piękne zycie w Raju?? No nie łatwiej?? Dlatego nie dziwmy się ludziom, którzy tę wiarę mają...Po prostu możemy im w pewnym sensie pozazdrościć...
Nie zazdroszczę, bo nie mam czego zazdrościć. Szanuję czyjąś wiarę (w sensie chrześcijaństwo, islam itd.).
Byłoby lepiej gdyby wyznawcy nie wierzyli jeszcze ślepo, bo starsi Polacy dają przykład tendencji do uważania słów księdza za święte. A przecież duchowni to ludzie tacy sami jak my.
Spotkanie z kimś kogo sobie wymyśliliśmy? Ktoś kto będzie bogiem o ludzkiej formie, o ludzkich usposobieniu i zachowaniu? Zależy od podejścia i od osoby, dla mnie to właśnie jest trudne.

które czyniły by sobie krzywdę bez zadnych skupułów...
A nie robią tego dzisiaj? Nie robiły wczoraj? I Może jutro nie będą? Bo co? Bo mają swoich bogów, swoje wielkie wartości, ideały, do których wszyscy wiernie dążą...

Nawracanie żelazem i ogniem, zabijanie w imię Allacha, wojny w Niemczech, Francji, Anglii, bo przecież Jezus (Wielką jest istotą, a ludzie chyba inaczej zrozumieli jego nauki) powiedział, że trzeba wszystkich miłować jak siebie. Zaprawdę wielkie świadectwo dali ludzie, którzy postępowali "dobrze".
I co z tego, że ktoś za to przeprosił? Wrócił życie tym wszystkim poległym? Czarownice palone na stosie, kobiety wolnomyślicielki, nagle wstały z prochu?

Jak możemy mówić o tym co dobre, a co nie?
Przecież to człowiek wymyślił te pojęcia. Jedna kultura uważa mord za coś "złego", druga za coś czasami (a w praktyce często) koniecznego toteż i "dobrego".

Większość tutaj się wypowiadających już dawno spłonęłaby na średniowiecznym stosie za swoje "inne" poglądy, takie, które mogły zrujnować ład i porządek ustanowiony dla zbawienia.

Śmierć pozostaje wielką tajemnicą. Co z relacjami ludzi, którzy ponoć pamiętają swoje wcześniejsze wcielenia?

http://www.nautilus.org.pl/article.php?articlesid=622
Awatar użytkownika
orestes
Doświadczony
Doświadczony
Posty: 63
Rejestracja: 12 maja 2006, 19:27
Lokalizacja: z wielu miejsc

Re: Śmierć

Post autor: orestes »

Meaglar pisze: Np. Ezoteryka czy parapsychologia jest już potępiana, czyli coś co mnie duchowo rozwija, co może zmienić mój światopogląd nie koniecznie na gorszy moralnie, jest przez Kościół uważane za "złe". Każdy ksiądz Ci to powie.




Teraz, kiedy nie wierzę już w obraz Boga, jako byt osobny, którego trzeba wychwalać, błagać, prosić o coś, czuję, że jestem na drodze właściwej. Staram się być szczery, uczynny, pomocny, staram się kochać i rozumieć każdą istotę. Staram się i robię to.
Kościół nie potrafił mnie tego nauczyć, zachęcić, zmobilizować. Dużo mówił, ale mało robił. Rozmawiałem z duchownymi, ale często mieli ważniejsze sprawy do załatwienia niż zwątpienie w wierze jednego z parafian.

.


chodzilo mi dokladnie o te dwa fragmenty twojego Meaglar. Z tych fragmentów mimo wszytsko wynika, że jednak wiare utożsamiasz z kościołem , ewentualnie z ludzmi w którzy nim zarządzają a to nie tak. Wychodzi z tego wszytskiego że przestałeś wierzyć bo bałeś sie ograniczeń, których ja mimo że jestem również ateistą nie dostrzegam.. A ty mówisz- piszesz w ten sposób jakby postawa ludzi wierzących lub nawet księzy cie do wiar zupełnie zniechęciła. Nie jest to dla mnie dostateczny powdód żeby przestać wierzyć. Wierzyc lub nie wierzyc to jest swojego rodzaju wybór, tego jak chcesz żyć.
Tu jedynie o to chodzi i o swego rodzaju potrzebę o której mówiła weronika żeby był ktoś kto nade mną czuwa i weźmie mnie pod swe skrzydła po śmierci.

to jest generalna myśl jesli chodzi o śmierć wiąże sie ona z tzw dylematem pascala o którym już kiedys mówiłem

Pascala zadał sobie pytanie czy bóg jest i czy warto w niego wierzyć?
jesli boga nie ma a ja będę żył dobrze to będe miał dobre życie,
jeśli bóg jest a ja będe źle żył to trafie do piekła
jeśli boga nie ma a ja będe żył źle będe krzywidził ludzi i miał złe życie
natomiast jesli bóg jest i będe dobrze żył to trafie do nieba
Wniosek z tego taki: że najbardziej racjonalnym wyjściem jest wierzyć w BOGa bo niewiel tracę

mimo to sie to tego nie stosuje może dlatego, że nie jestem zbyt racjonalną osobą:P
weronikoslawa
Guru
Guru
Posty: 156
Rejestracja: 6 czerwca 2006, 20:24

Re: Śmierć

Post autor: weronikoslawa »

Nie zazdroszczę, bo nie mam czego zazdrościć. Szanuję czyjąś wiarę (w sensie chrześcijaństwo, islam itd.).
Byłoby lepiej gdyby wyznawcy nie wierzyli jeszcze ślepo, bo starsi Polacy dają przykład tendencji do uważania słów księdza za święte. A przecież duchowni to ludzie tacy sami jak my.
oj, Drogi Meaglarze, ale tu nie chodzi o to tzw. "praktykowanie": wychwalanie Rydzyka, dawanie na składkę, noszenie moherowego bereciku albo traktowanie księży jako bóstwa...nie, nie...tu chodzi o tu uczucie, o coś głębokiego....o SENS w życiu...Nie można wrzucać wszystkich wierzących do jednego wora, podpisanego "stare panie z moherem na głowie"...
Uważam, ze osoby, które mają w sobie na tyle wiary, by w dzisiejszych czasach odczuwać duchowo religię i nie wpaść w ten cały "cyrk" związany z tym tematem..są na prawdę godne prawdziwego podziwu...
A nie robią tego dzisiaj? Nie robiły wczoraj? I Może jutro nie będą? Bo co? Bo mają swoich bogów, swoje wielkie wartości, ideały, do których wszyscy wiernie dążą...
Owszem. Robią, robiły i będą robić...ale pomyśl też o tych ludziach, którzy mają SUMIENIE, którzy mają wiarę w lepszy czas, w uczucia ludzkie (bo moim zdaniem WIARA to nie tylko wiara w istnienie Trzech Osób Boskich..), którzy mają swoje zasady i człowieka by nie skrzywdzili...
Jak możemy mówić o tym co dobre, a co nie?
Przecież to człowiek wymyślił te pojęcia. Jedna kultura uważa mord za coś "złego", druga za coś czasami (a w praktyce często) koniecznego toteż i "dobrego".
[/quote]
Ja wiem, że religia np. muzułmanizm jest religią, która "gdy trzeba każe zabić, każe zadawać ból.." i ludzie tej ze wiary mają inne przekonania i ich "dobro i zło" kontrastują z naszymi...wiem...
I dlatego nie wiem co w tej kwestii może wyjść "spod moich palców", bo w głowie mi się nie mieści jak można okaleczać swoje dziecko, bijąc nożem po maleńkiej główeczce,patrząc jak niemiłosiernie płacze..i to wszystko w imię boga...
Awatar użytkownika
milenka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 226
Rejestracja: 25 maja 2006, 20:38
Lokalizacja: WielkaHarklowa

Re: Śmierć

Post autor: milenka »

Meaglar pisze:A o wierze, o której ogranicza miałem na myśli wiarę chrześcijańską, nie wiarę w cokolwiek. Milenka chyba tak samo.
Tak, miałam na myśli głównie wiarę chrześcijańską... ale nie tylko... Powiedzmy taki rażący przykład - islam...
orestes pisze:A ty mówisz- piszesz w ten sposób jakby postawa ludzi wierzących lub nawet księzy cie do wiar zupełnie zniechęciła. Nie jest to dla mnie dostateczny powdód żeby przestać wierzyć.
Nie jest to powód. To tylko jeden z argumentów potwierdzających tezę, że wiara się "nie opłaca", że wiara katolicka jest pełna zakłamania. Ów katolik, który gdyby tylko ktoś zalazł mu za skórę, zabiłby bez litości, ma cokolwiek do powiedzenia w sprawie samobójców, których uważa za wielkich grzeszników. Smierć z własnej ręki? godna potępienia, będzie się smażył w piekle ów autodestruktor!
Czy nie lepiej w taki wypadku nie mieć tego ograniczenia ukazującego niebo i piekło jako "pośmiercia"? Czy nie lepiej stać przed zamkniętą bramą i przez całe życie tutaj zastanawiać się co jest za nią? Myślę, ze to znacznie ciekawsze od dwóch śmiesznych haseł - niebo i piekło.
weronikoslawa pisze:A ty mówisz- piszesz w ten sposób jakby postawa ludzi wierzących lub nawet księzy cie do wiar zupełnie zniechęciła. Nie jest to dla mnie dostateczny powdód żeby przestać wierzyć.
Czy uważasz, ze tylko ludzie wierzący mogą mieć sumienie? Że ci, którym wiara jest obca nie posiadają wewnętrznego hamulca?
weronikoslawa pisze:I dlatego nie wiem co w tej kwestii może wyjść "spod moich palców", bo w głowie mi się nie mieści jak można okaleczać swoje dziecko, bijąc nożem po maleńkiej główeczce,patrząc jak niemiłosiernie płacze..i to wszystko w imię boga...
"WIARA" to wartość najwyższa. Godna każdego poświęcenia. Jeśli wierzysz oddasz wszystko za swojego boga. To jest twój SENS ŻYCIA. Masz jakieś skrupuły? "Zaprawdę powiadam Ci, jeśli miłujesz boga swego poświęcisz wszystko."
Jest takie przysłowie... "Wiarta to ofiara. Bez ofiary nie ma wiary..."
Meaglar pisze:P.S. Milenka udzielałaś się może kiedyś na Rzeźni?
Całkiem przypadkiem jestem tak adminem. ;)
Ostatnio zmieniony 30 czerwca 2006, 10:51 przez milenka, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
orestes
Doświadczony
Doświadczony
Posty: 63
Rejestracja: 12 maja 2006, 19:27
Lokalizacja: z wielu miejsc

Re: Śmierć

Post autor: orestes »

jezu jak ty upraszasz, wcale nie powiedzialem ze człowiek niewierzący nie ma sumienia . Owszem ma tyle że u ateisty to co nazywamy sumieniem, jest po prostu zdrowym rozsądkiem. Tutaj właściwie nie można używać terminu sumienie. Przynajmniej takie jest moje zdanie. Sumienie jednoznacznie kojarzy mi sie z religia

Człowiek niewierzący moze byc równie moralny jak człowiek wierzący
a coś ty sie tak tego katolicyzmu czepiła. Każda religia ma w sobie odrobine fanatyzmu. Ktos z was już napisał, że to ludzie są odpowiedzialni za mordy religijne. Sama religia tego nie naucza. Islam też jest z natury religia pokojową i zapewniam was że nie każdy islamista jest terrorysta.


powiem ci coś milenka jesli piekło czy niebo istnieją to to że w nie nie wierzysz żeby cie nie ograniczały nie uratuje cie od wiecznego cierpienia po śmierci. mnie zreszta rownież

kiedy mówisz:
Nie jest to powód. To tylko jeden z argumentów potwierdzających tezę, że wiara się "nie opłaca", że wiara katolicka jest pełna zakłamania.
Ów katolik, który gdyby tylko ktoś zalazł mu za skórę, zabiłby bez litości, ma cokolwiek do powiedzenia w sprawie samobójców, których uważa za wielkich grzeszników. Śmierć z własnej ręki? godna potępienia, będzie się smażył w piekle ów autodestruktor!
to nadal kojarzy mi się to z tym że nie wierzysz (jak mniemen)bo bulwersuje cie obłuda ludzi, no ale jak juz mówielm to nie jest sposób.
Awatar użytkownika
milenka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 226
Rejestracja: 25 maja 2006, 20:38
Lokalizacja: WielkaHarklowa

Re: Śmierć

Post autor: milenka »

orestes pisze:nie uratuje cie od wiecznego cierpienia po śmierci
Dlaczego zakładasz, ze po śmierci nadejdzie cierpienie? Może to, co teraz jest to cierpienie? może po śmierci będzie lepiej? A może będzie NIC?
orestes pisze:to nadal kojarzy mi się to z tym że nie wierzysz (jak mniemen)bo bulwersuje cie obłuda ludzi, no ale jak juz mówielm to nie jest sposób.
Nieprawda. Nie wierzę, gdyż uważam, że bóg nie istnieje. Nie mam nic do ludzi wierzących, jeśli wierzą i są z tego zadowoleni to dobrze, jednak razi mnie w oczy właśnie ta obłuda towarzysząca ich "wyznawaniu wiary".
Awatar użytkownika
orestes
Doświadczony
Doświadczony
Posty: 63
Rejestracja: 12 maja 2006, 19:27
Lokalizacja: z wielu miejsc

Re: Śmierć

Post autor: orestes »

jesli nie wierzysz, nie powinno cie to obchodzic, milenka. a to byl przyklad z tym niewierzeniem ze od cierpnienia cie to nie uratuje jesli bedziesz zyc dobrze, tak samo pomoze ci to trafić do raju.
lubisz sie czepiać słów co?
Awatar użytkownika
milenka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 226
Rejestracja: 25 maja 2006, 20:38
Lokalizacja: WielkaHarklowa

Re: Śmierć

Post autor: milenka »

orestes pisze:lubisz sie czepiać słów co?
Lubię, owszem. Łapanie za słowa pozwala wyczuć rozmówcę. =P
orestes pisze:jesli nie wierzysz, nie powinno cie to obchodzic
Tym samym Ciebie, jeśli wierzysz, nie powinien Cię obchodzić powód niewiary kogoś innego.
Awatar użytkownika
mLoDa
Mistrz
Mistrz
Posty: 99
Rejestracja: 8 maja 2006, 17:15
Lokalizacja: ]:->

Re: Śmierć

Post autor: mLoDa »

odbijając od waszych wywodów
milenka pisze: Moralna kwestia samobójstwa, jeśli oczywiście takowa istnieje?
co sądzicie o ludziach, którzy targają się na własne życie?

Tak na szybko:
dla mnie samobójstwo to największa głupota jaką można popełnić. Oznaka słabości. Chęć zrwócenia na siebie uwagi ( szczególnie w "wykonaniu" młodych ludzi).
Awatar użytkownika
milenka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 226
Rejestracja: 25 maja 2006, 20:38
Lokalizacja: WielkaHarklowa

Re: Śmierć

Post autor: milenka »

mLoDa pisze:dla mnie samobójstwo to największa głupota jaką można popełnić. Oznaka słabości. Chęć zrwócenia na siebie uwagi ( szczególnie w "wykonaniu" młodych ludzi).
Właśnie... miałam nadzieję, ze nigdy nie usłyszę tego z ust żadnego z was... To właśnie mnie przeraża. Stosunek, jaki ogół społeczeństwa ma do samobójców lub też nawet potencjalnych samobójców.
Powiedz mi, mLoDa, jaki szpan, czy chęć zwrócenia na siebie uwagi widzisz o odebraniu sobie życia?
Oznaka słabości... CZŁOWIEK JEST SŁABY. Oznaką słabości jest także wiara - "powierzanie siebie" jakiemuś bogu, z powodu nieumiejętności samodzielnego rozwiązania problemów.
Samobójstwo to dla mnie oznaka największej odwagi. Nie każdy jest na tyle silny, by TO zrobić.
Samobójstwo - głupota... Dlaczego? Jeśli tak, to głupotą jeszcze większą jest życie...
Awatar użytkownika
mLoDa
Mistrz
Mistrz
Posty: 99
Rejestracja: 8 maja 2006, 17:15
Lokalizacja: ]:->

Re: Śmierć

Post autor: mLoDa »

dlaczego uważam,że to głupota? Nie po to rodzice dali dziecku życie,żeby ono później pocinało sobie żyły! po co? udowadniając swoją odwagę? jaką odwagę?! najcęściej ludzie odbierają sobie życie z powodu kłopotów ( no chyba,że sie myle[nie pisze tu o chorych fanatykach!]). A no tak... przecież jak skocze z mostu to wszyscy zobaczą jaka byłam odważna... PHI! Jak taki ktoś chce pokazać swoją "odwagę" to niech stawi czoła temu "głupiemu światu".
Powiedz mi, mLoDa, jaki szpan, czy chęć zwrócenia na siebie uwagi widzisz o odebraniu sobie życia?
szpan? nie. Chęc zwrócenia na siebie uwagi- jasne. Szczególnie w wykonaniu "młodych,biednych, załamanych dziewczyn, których miłość została odrzucona" itd. nigdy nie słyszałaś o jakiejś dziewczynie(oczywiście facetów też nie brak) ze swojego otoczenia, szkoły,miasta... po prostu o znajomym znajomego? Bo ja tak. I uwierz, gdyby oni chcieli odejść z tego świata zrobiliby to. Po takiej akcji nagle cały świat zwraca na nich uwagę i zaczyna na poduszkach nosić, "bo to takie wrażliwe dziecko" jest. Ehh

Naprawdę milena nie rozumie Twojego podejścia, więc olśnij mnie ;) Bo jakoś nie mieści mi się w głowie,że SAMOBÓJSTWO m9oże być oznaką jakiejkolwiek odwagi...
Awatar użytkownika
milenka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 226
Rejestracja: 25 maja 2006, 20:38
Lokalizacja: WielkaHarklowa

Re: Śmierć

Post autor: milenka »

Nie rozumiesz mojego podejścia, bo masz inne podejście do tego. Nie chcę ci tego tłumaczyć, bo i przed nikim z moich prywatnych odczuć tłumaczyć się nie będę.
Zadam tylko krótkie pytanie. Nie musisz na nie odpowiadać, pomyśl.

Dlaczego najwpanialsi i nagenialniejsi poeci to samobójcy?
Byli sławni, wszyscy zwracali na nich uwagę, a oni i tak TO zrobili. Przemyśl to.
weronikoslawa
Guru
Guru
Posty: 156
Rejestracja: 6 czerwca 2006, 20:24

Re: Śmierć

Post autor: weronikoslawa »

Bo byli wrazliwi na swiat i zbyt słabi??
Bo może chcieli rozgłosu??
Bo moze byli przekonania: "Jak nie za zycia, to po śmierci"??

Eh, wystarczy przeczytać wiersze, któregoś z samobójcy....
Ja wnioskuję właśnie brak odnalezienie siebie w tym "złym" świecie, niemoc z zaakceptowaniem swej oryginalności...nadwrażliwość, poniekąd egoizm? (może to dziwne, ale własnie ta cecha wydaje mi sie trafna..), ale czasami, co jest przykre, poświęcenie życia za rozgłos, zainteresowanie...no coż, zdarzało się i tak....
No i moim zdaniem jest to słabość, niestety, o sile psychiki tu raczej mówić nie możemy....
ODPOWIEDZ