Ponoć świat powstaje przez Big Bang, a kończy się Big Crashem. I tak w kółko. Gdzieś o tym czytalem, ale ... ale wątpię, żeby człowiek był w stanie to udowodnić na 100%
Powiedzmy, że Ci ludzie, którzy tak twierdzą, mają rację. Potraficie sobie wyobrazić miliardy lat, w których w różnych galaktykach istniały cywilizację? Może nie cały czas, choć nie można tego wykluczyć. Jedna kultura trwająca 2 miliony lat, spisująca swe dzieje od początku. Później zagłada itd.
Czasami kiedy zaczynam tak sobie marzyć, stwierdzam... że jestem marnym człowiekiem, który nie odkryje w swym fizycznym ciele piękna tego świata, który nigdy nie wpakuje się w statek kosmiczny ku poznaniu obcych cywilizacji, nowych gwiazd i światów...
Pozostaje zawsze powłoka nie-fizyczna
Pozdrawiam