Folusz - legenda
Folusz - legenda
Witam, chciałabym się dowiedzieć coś na temat legend krążących w miejscowości Folusz. Mianowicie; ostatnio usłyszałam historię: młody chłopak wracając jedną z dróg przez las wpadł na coś co stało na dwóch nogach, miało rogi i kopyta. Nie było to żadne zwierze. Jego historię potwierdził starszy pan, mieszkaniec Folusza, że kiedyś w nocy w niego też coś takiego wpadło. Ktoś z Państwa mieszka w tych rejonach bądź spotkał się z podobną historią/zdarzeniem tego typu?
Re: Folusz - legenda
To były Starosta Adam K.
Re: Folusz - legenda
I wszystko jasne
- JaślaninOn
- VIP
- Posty: 872
- Rejestracja: 13 lutego 2017, 00:10
Re: Folusz - legenda
Kiedyś opowiadał pewien wędrowiec na lokalny szlaku jak domniemywam legendę o diablim kamieniu mianowicie według historii przez niego przedstawianej niósł sobie czort kamień na Sanktuarium w Dębowcu i go ten kamień przygniótł i w sumie koniec legendy
Re: Folusz - legenda
#STOPDOPALACZOMKlaudiax pisze:Witam, chciałabym się dowiedzieć coś na temat legend krążących w miejscowości Folusz. Mianowicie; ostatnio usłyszałam historię: młody chłopak wracając jedną z dróg przez las wpadł na coś co stało na dwóch nogach, miało rogi i kopyta. Nie było to żadne zwierze. Jego historię potwierdził starszy pan, mieszkaniec Folusza, że kiedyś w nocy w niego też coś takiego wpadło. Ktoś z Państwa mieszka w tych rejonach bądź spotkał się z podobną historią/zdarzeniem tego typu?
Re: Folusz - legenda
napruty po imprezie to widział wszystko co chciał.Klaudiax pisze:Witam, chciałabym się dowiedzieć coś na temat legend krążących w miejscowości Folusz. Mianowicie; ostatnio usłyszałam historię: młody chłopak wracając jedną z dróg przez las wpadł na coś co stało na dwóch nogach, miało rogi i kopyta. Nie było to żadne zwierze. Jego historię potwierdził starszy pan, mieszkaniec Folusza, że kiedyś w nocy w niego też coś takiego wpadło. Ktoś z Państwa mieszka w tych rejonach bądź spotkał się z podobną historią/zdarzeniem tego typu?
Re: Folusz - legenda
Legenda o Foluszu (źródło: wikipedia)
Dawno, dawno temu, gdy w okolicy Folusza nie było żadnej świątyni głęboko wierzący ludzie bardzo cierpieli z tego powodu. Cieszyły się za to diabły, bo nie było słychać dzwonów, na dźwięk których bardzo bolały je brzuchy i musiały uciekać z powrotem do piekła. Diabły rozzuchwaliły się do tego stopnia, że ciągle kusiły ludzi do złego, tak, że ci bali się z domu wychodzić. Ludzie wreszcie postanowili sprzeciwić się złu i szybko zapadła decyzja o tym, że wybudują kościół w niedalekim Cieklinie, a na jego dzwonnicy osadzą dzwony wytopione z czystego srebra. Wszyscy zabrali się do pracy. Chłopi ścieli drzewa i zebrali najodpowiedniejsze kamienie z okolicznych potoków, zaopatrzyli się też w piach i wapno. Bardzo szybko wybudowano świątynię, a dzwony do niej zamówiono w Przemyślu. Były tak ogromne i ciężkie, że do ich przewiezienia potrzeba było aż ośmiu par koni. Mieszkańcy osadzili dzwony na wieży kościoła i czekali tylko na przyjazd biskupa, który miał całość poświęcić.
Diabły się zbuntowały, bo ich los rysował się w ciemnych barwach. Poszły więc do najstarszego po poradę, a ten poskrobał się po głowie i poradził tak: 'Niech najsilniejszy z diabłów wejdzie na wysoką górę z ciężkim kamieniem i ciśnie głazem w kościół. Zniszczy go i będzie po problemie.' Aby tak magiczna sztuka się udała diabeł musi to zrobić zanim o poranku kury zapieją, bo potem straci swą diabelską moc.
Diabły wybrały więc spośród siebie najsilniejszego, który chwycił ciężki kamień i ruszył przed siebie. Męczył się strasznie, bo kamień ciężki, a droga pod górę. Sapał, dyszał, ale kamienia nie upuścił. A gdy przechodził koło Folusza spostrzegł go pewien szewc. Od razu zauważył, że szykuje się coś niedobrego. A, że znał zwyczaje diabłów i wiedział, że nie są odporne na pianie kogutów, bo dnia nie lubią tylko noc, to pobiegł jak najszybciej do kurnika. Dźgnął szydłem największego koguta jakiego znalazł, a ten zapiał wniebogłosy. Diabeł naraz stracił swą moc, kamień mu wypadł i potoczył się do foluskiego lasu. Niedługo później biskup poświęcił kościół i diabły na dobre musiały wyprowadzić się z tej okolicy. Pozostał po nim tylko ogromny kamień na którym ponoć można jeszcze odnaleźć ślady pazurów najsilniejszego z nich, który uległ mądremu szewcowi.
Dawno, dawno temu, gdy w okolicy Folusza nie było żadnej świątyni głęboko wierzący ludzie bardzo cierpieli z tego powodu. Cieszyły się za to diabły, bo nie było słychać dzwonów, na dźwięk których bardzo bolały je brzuchy i musiały uciekać z powrotem do piekła. Diabły rozzuchwaliły się do tego stopnia, że ciągle kusiły ludzi do złego, tak, że ci bali się z domu wychodzić. Ludzie wreszcie postanowili sprzeciwić się złu i szybko zapadła decyzja o tym, że wybudują kościół w niedalekim Cieklinie, a na jego dzwonnicy osadzą dzwony wytopione z czystego srebra. Wszyscy zabrali się do pracy. Chłopi ścieli drzewa i zebrali najodpowiedniejsze kamienie z okolicznych potoków, zaopatrzyli się też w piach i wapno. Bardzo szybko wybudowano świątynię, a dzwony do niej zamówiono w Przemyślu. Były tak ogromne i ciężkie, że do ich przewiezienia potrzeba było aż ośmiu par koni. Mieszkańcy osadzili dzwony na wieży kościoła i czekali tylko na przyjazd biskupa, który miał całość poświęcić.
Diabły się zbuntowały, bo ich los rysował się w ciemnych barwach. Poszły więc do najstarszego po poradę, a ten poskrobał się po głowie i poradził tak: 'Niech najsilniejszy z diabłów wejdzie na wysoką górę z ciężkim kamieniem i ciśnie głazem w kościół. Zniszczy go i będzie po problemie.' Aby tak magiczna sztuka się udała diabeł musi to zrobić zanim o poranku kury zapieją, bo potem straci swą diabelską moc.
Diabły wybrały więc spośród siebie najsilniejszego, który chwycił ciężki kamień i ruszył przed siebie. Męczył się strasznie, bo kamień ciężki, a droga pod górę. Sapał, dyszał, ale kamienia nie upuścił. A gdy przechodził koło Folusza spostrzegł go pewien szewc. Od razu zauważył, że szykuje się coś niedobrego. A, że znał zwyczaje diabłów i wiedział, że nie są odporne na pianie kogutów, bo dnia nie lubią tylko noc, to pobiegł jak najszybciej do kurnika. Dźgnął szydłem największego koguta jakiego znalazł, a ten zapiał wniebogłosy. Diabeł naraz stracił swą moc, kamień mu wypadł i potoczył się do foluskiego lasu. Niedługo później biskup poświęcił kościół i diabły na dobre musiały wyprowadzić się z tej okolicy. Pozostał po nim tylko ogromny kamień na którym ponoć można jeszcze odnaleźć ślady pazurów najsilniejszego z nich, który uległ mądremu szewcowi.
Re: Folusz - legenda
Ta sama legenda funkcjonuje w różnych miejscach Polski. Nota bene, Diabli Kamień jest też w okolicy Kątów.
Re: Folusz - legenda
Nota bene, proszę pana. A oto inne "diable kamienie" https://arekmiazga.blogspot.com/2016/11 ... etych.html Diabli Kamień w Górach Świętokrzyskich http://www.legendyzwypraw.pl/legenda-o- ... -kamieniu/ , na Dolnym Śląsku https://gory-izerskie.blogspot.com/2011 ... amien.html , w Beskidach https://gorynademnajakniebo.blogspot.co ... iabem.html, na Jaworzynie Krynickiej http://www.zbojnickiszlak.pl/index.php? ... d_menu=213
I tak można jeszcze długo.
Re: Folusz - legenda
Nak Kątami jest Kamień, a nie Diabli Kamień. Legenda jest powszechna dla całej Polski, najciekawszy jest tu motyw koguta - zauważcie, że to jego pianie decyduje o nastaniu dnia, a nie pojawienie się pierwszych promieni słonecznych.
Jeśli chodzi o legendy z tych okolic to polecam "Po Rzeszowskim Podgórzu błądzac" F. Kotuli.
Jeśli chodzi o legendy z tych okolic to polecam "Po Rzeszowskim Podgórzu błądzac" F. Kotuli.
Re: Folusz - legenda
To chyba takie biblijne,
Dziś, zanim kogut zapieje, trzy razy się Mnie wyprzesz.(Łk 22, 59–62).