Jeśli chodzi o ten cały patriotyzm, to jest on w polsce tak nadęty, że staje się wręcz groteskowy. Nie wiem jak jest w innych krajach, ale wisi mi to, nie mieszkam w innych krajach. Patriotyzm to kakaś tam postawa, pożądana przez rządzących, bo zapewnia im bezinteresowne wsparcie ludu, a nawet oddawanie życia za stołek osoby na wysokim stanowisku. Oboektywnie rzecz biorąc dla gospodarstwa rodzinnego nie ma znaczenia, po której stronie granicy się znajduje. Choć w zasadzie ma, bo w różnych krajach jest różna gospodarka, różne prawo i tylko wpajanie od maleńkości patriotyzmu powstrzymuje ludzi od masowych ruchów separatystycznych.
Ja iważam, że na miłość trzeba sobie zasłużyć. Nie znajduję niczego szczególnego, co zrobiło dla mnie państwo polskie, a wręcz porównując prawo innych krajów, uważam, że gdzie indziej byłbym bardziej szanowany. Czemu mam więc darzyć Polskę jakimś szczególnym uczuciem? Bohaterowie, wynalazcy, artyści - są w każdym kraju, nie jest to więc żaden argument. Gdyby w wyniku innych zdarzeń historycznych bylibyśmy państwem czeskim, to ci sami tutejsi patrioci krzuczeliby o wielkich Czechach od morza do morza.
Człowiek jest tym, co sobą reprezentuje. Potrzeba utożsamiania się z jakimiś grupami ludzi jest powszechna, zakładam więc, że powstała na drodze ewolucyjnej. Robienie jednak z niej jakiejś wartości nadrzędnej uważam za śmieszne. Patriotyzm oparty o machanie polską flagą i wykrzykiwaniu nienawistnych słów wobec innych mieszkańców Polski, to jest jakaś tragifarsa. Problem w tym, że owi patroci nie potrafią zaakceptować faktu, że Polacy mają różne poglądy, preferencje i zwyczaje.
Najbardziej jednak śmieszy mnie, kiedy prawacy cieszą się, że w innych krajach narastają nastroje narodowe. Potem się oburzają, gdy taki prawak z Niemiec ma w pogardzie Polaka. Bo to nie lewak niemiecki tak będzie si€ zachowywał, ten jeszcze potępi swojego rodaka prawaka. Największym zagrożeniem jest narastające prawactwo w innych krajach, nie lewactwo. Śmiech mnie bierze, jak łyse osiłki ruszają z pięściami na homosiów w tęczowym wdzianku. No ordery za bohaterstwo, męstwo i odwagę im się mależą, co byśmy bez nich zrobili

Moja opinia jest taka, że owi egzaltowani patrioci to dwie grupy - jedna to taka, która na tym haśle zbija grubą kasę, druga, głupsza, która tym pierwszym zapewnia stały dopływ gotówki.
Mam głęboko w zadzie patriotyzm. Pomagam ludziom, którym mogę pomóc i na ile jestem w stanie to robić. Oddałem kilkadziesiąt litrów krwi potrzebującym. Organizowałem akcje sprzątania śmieci z terenów publicznych. Dawałem darmowe korepetycje ubogim dzieciom. Nic wielkiego i nie czuję się przrz to patriotą. Może jakbym zaczął nosoć koszulki z orłem i palił kukły żydów, to bym na to miano zasłużył. Ale chyba aż tak bardzo mi nie zależy.