W każdej szkole są nauczyciele z powołania i tacy, którzy pracują, bo muszą. Uczę się w I LO. Uważam, że to, czy ktoś będzie zadowolony ze szkoły, czy nie, w dużym stopniu zależy od nauczycieli, którzy zostali przydzieleni do nauczania w danej klasie. Ja trafiłam dobrze. Większość nauczycieli ciekawie prowadzi zajęcia, jest możliwość poprawy stopni, udziału w konkursach (to dla ambitnych) i kółkach pozalekcyjnych. Nauczyciele, którzy uczą w mojej klasie szanują nas, w większości zachęcają do wysiłku, można z nimi normalnie porozmawiać (no, może poza jedną panią). Nie ukrywam, że jak komuś zależy na "pasku", to trzeba się uczyć. Jednak opowieści poprzednika o niskich średnich ocen 3,5-4 są przesadzone. Uwierzcie, że można mieć średnią ocen 5 bez żadnych korepetycji. Z niektórych przedmiotów rozwiązujemy arkusze maturalne już od pierwszej klasy (każdy może się sprawdzić). Atmosfera wśród uczniów jest dobra, ale jak zawsze w licznych klasach są różne grupki - imprezowiczów, kombinatorów, miłośników gier sieciowych, znajomych z gimnazjum, odludków, itp. Co roku jeździmy wspólnie na wycieczki klasowe i dobrze się bawimy. Ja lubię moją szkołę. Ale może ktoś z innej klasy ma zupełnie inne odczucia, co do szkoły i nauczycieli.