Iwona25 pisze:Dom Zły to akurat nie komedia romantyczna, ale bardzo fajny, godny polecenia. Choć ciężki klimat ogólnie. Ja uwielbiam oglądać jakieś dramaty bądź obyczajowe w leniwe, zimowe wieczory.

Mogę tylko przyklasnąć i dołączyć sie do rekomendacji. Warto zobaczyć nie tylko dlatego, że reżyser-Wojciech Smarzowski to nasz krajan ale też dletego, że jak na polskie warunki to bardzo dobre kino.Zresztą z czystym sumieniem można polecić wszystkie filmy tego reżysera czyli filmy "Wesele", "Róża" i "Dom Zły".

warez pisze:Skąd wiesz jaką Kasię miał na myśli - może właśnie Półchłopek. Nie wiesz o czym pisać to pisz o czymś ze swojego środowiska, np. o wypasie trzody chlewnej.

Nie no....Kacie Cichopek miałem na myśli.Tylko zawsze mówię na nią Półchłopek bo to takie popularne nazwisko w moim otoczeniu. Czasem mówię jeszcze Ćwierćchłopek jak robiła chałtury w Galerii Jasło. Zawsze staram sie tłumaczyc swoje żarty legendą i odnośnikami(zwłaszcza te najgłupsze i ironiczne) żeby nie być posądzonym o niewiedze, idiotyzm, herezje ibrak zainteresowania sztuką.Teraz zapomniałem i wprowadziłem przez to nerwową atmosfere.Oczywiście, że Kasia Cichopek znana żona mniej znanego ale jednak znanego męza Marcina Hakiela*.

*Marcin Hakiel-aktor,celebryta, tancerz.Przede wszystkim celebryta.

Sun Tzu pisze:

człowiekiem naiwnym żeby liczyć tutaj na merytoryczną polemikę.

To merytorycznie ci odpowiem, że Kasia nazywa się "Cichopek" a nie jak piszesz, "Półchłopek". I o czym dyskutować z kimś, kto nie wie nawet takich podstawowych rzeczy? O teorii Keynesa, o Miltonie Friedmanie, o Hayeku, o traktacie w Trianon, o ordoliberalizmie czy może o polityce społecznej III Rzeszy? A może o partnerstwie w górach wysokich? No, żart...

Ironia drogi chłopcze.Wiem chociaż-nie wiem po co, że Pani Kasia nazywa się Cichopek.Jednak to co reprezentuje sobą w przestrzeni publicznej daje mi prawo do parafrazy jej nazwiska i dodania newet przedrostka Ćwierć. Jesteś żywym potwierdzeniem moich słów.Mędrkowanie i dyskusja z "googlem" w ręku to tutaj coś typowego.
Pozowanie na kabotynów i intelektualistów bądź kabotynów intelektualistów to forma terapii. Polemikę to można prowadzić "oko w oko".Wiesz z kim masz do czynienia i co sobą reprezentuje.Wtedy mógłbyś się wykazać wiedzą o teorii Keynesa.Natomiast na forum to wybacz...możesz mi podać nawet wzór rozpadu plutonu do uranu co nie będzie oznaczało nawet tyle że znasz sie na chemii.Na pewno wiesz o czym mówię

dragoness pisze:

kler kradnie miliardy z budżetu a dziciom zabiera się obiady w szkole? i co on na to może powiedzieć ?

http://www.tvn24.pl/245-tys-zl-premii-d ... 840,s.html A to Ci oczywiście nie przeszkadza? A to też z budżetu. I podejrzewam, że w ogólnym rozrachunku więcej. MarioPuccini; musisz pisać prościej. Używać takich emocjonalnych słów jak pisiory, klechostan, czy belfry, bo inaczej nic z tego. Nie zostaniesz zrozumiany, co najwyżej werbalnie i wirtualnie opluty i sponiewierany.

Podobno 15% Polaków rozumie co mówi do nich Pan lub Pani z telewizora a 23% potrafi czytać ze zrozumieniem gdzie trzeba dodać, że statystyczny Polak(który nota bene nie istnieje) czyta 1,3 ksiązki rocznie z czego 60% to przewodniki i literatura faktu celebryckiego czyli Kinga Rusin, Adam Darski, Ibisz Krzysztof i Kasia Półchłopek oraz proza Katarzyny Grocholi.
Wobec powyższego napotykane niezrozumienie i kubły pomyj,jad i plucie, które od czasu do czasu za tym idą są dla mnie jak komplement gdyż statystyka tak mówi:).
Naprawdę trzeba być masochista żeby przejmować się krytyką tego forum i człowiekiem naiwnym żeby liczyć tutaj na merytoryczną polemikę.Forum to raczej katalizator do...katalizowania:) codziennych frustracji i nerwów.Takie narzedzie...bynajmniej nie do wymiany poglądów i myśli.Po co zatruwać życie domownikom nudnymi monologami.Mało nawet mnie-ateiste, obchodzi czy kler mnie okrada i czy akcyza to nie płacenie 4 raz podatku za to samo.Szkoda nerwów.Staram się jednak zrozumieć myślących inaczej co nie zawsze znaczy źle. Poglądy podlegają ewolucji i zawsze można je zmienić.Ale takie fora to nie najlepsze miejsce do ich weryfikacji.Za dużo gnoju, pomyj i niechęci róźnej maści.
Czytając Pani posty wiem, że Pani podświadomie lub nawet trochu świadomie mnie rozumie

piotrek pisze:Jozin pisał (o sun-tzu też będę pisał z małej litery jak on o mnie) "idiota", warez podobnie a ja powiem że to katolik któremu xiądz z ambony nie powiedział i nie powie z ambony gdzie jeszcze można poszukać informacji poza amboną i jaslo4u.pl na które zapewne idąc (z/do kościółka przypadkiem trafił.
Otóż tam gdzie wpisujemy http://www.jaslo4u.pl możemy też wpisać
http://www.google.pl
(Enter) nietrudno domyśleć się (a może?) gdzie wpisać
jak kościół okrada polskę
(albo)
zamykanie stołówek szkolnych
Uważnie patrzymy gdzie jest szukaj i bez większego strachu klikamy. Pojawi się znowu strona z odnośnikami gdzie o ile bojaźń boża będzie słabsza niż diabelska myszka klikamy i czytamy.

Gdyby xiądz powiedział z ambony że jest google i co tam można znaleźć na temat jego koncernu jutro połowa babć by nie przyszła. Oto potęga informacji i łatwiejszego niż w średniowieczu dostępu do niej.


Do MarioP. xiądz może wystawić i (ci)puszkę i nawet wiadro na datki w kościele dla (łatwo)wiernych ale niech się odessa od budżetu to więcej tu nie napiszę.

Niestety nie uczęszczam do kościoła to mi nie wystawi. Natomiast temat dotowania kościoła przez państwo, fundusze kościelne i alimentacyjna na wpadki księży i ich potomstwo oraz kwestie moralne to naprawde poważny temat, do którego większośc forumowiczów nie jest przygotowana. Lepiej spłycic temat poza granice absurdu czyli krzyże w urzędach i koperta dla dobrodzieja.Zresztą nie wiem czy warto o tym rozmawiać w Polsce a zwłaszcza na podkarpaciu, gdzie szaleje wykoślawiony katolicyzm z granicą styczną z fanatyzmem gdzie zabobony mieszają się z doktryną i nauką kościoła.Codziennie nasz kraj oraz inne podmioty nas okradają więc może lepiej przemilczeć temat i niech czas i wymiana pokoleniowa sie tym zajmie.Chociaz według teorii ruchu falowego rola kościoła zostanie zmarginalizowana po czym miałby nastąpić zwrot do ponownego poszukiwania wartości duchowych i miałby on(kościół, religia) wrócić do łask.Coś jak z modą, stylami w muzyce i gatunkami, gdzie ciągle mamy nawiązania, powroty, odnośniki i pkt styczne.Temat rzeka.Coś dla psycho-teologo-kulturo-socjologów lub na książke.Nic tylko patrzeć i świadomie podziwiać tudzież kontestować i interpretować.Ale żeby w tym brać udział i przekonywać nieprzekonanych????Po co???Na co ???

dragoness pisze:Kolęda się kończy. Na dalsze światłe uwagi poczekamy do rekolekcji

Widząc codziennie odświeżany i żywo komentowany wątek to samo miałem napisać....
Dajcie se ludzie siana. Już "niezadługo" Wielkanoc a wy dalej o kolędzie.Jecze dwa miesiące i będziecie sie mogli pluć czy ksiądz ma prawo wystawiać skarbonkę czy raczej skarbone przy żłóbku i jaki to ma wpływ na was mimo tego, że nie odwiedzacie kościoła i reprezentujecie ateizm "Palikotowy", czyli mam kościół gdzieś dlatego codziennie z nim walczę dla waszego dobra, gdyż wiem lepiej od was co jest dla was dobre.

assasin20creed pisze:

MarioPuccini pisze:W Jaśle to możesz otworzyć zakład pogrzebowy, piekarnie i sklep z najniższej jakości odzieżą( tak żeby można było kupić duuużżżooooo za mało kasy).
Kuchnia indyjska kojarzy mi się przede wszystkim z 0,5 kg masła do każdej potrawy i kurczakiem. Nie zaryzykowałbym dlatego jedzenia takich rzeczy w Jaśle.Najtańszy tłuszcz masłopodobny z Careffoura za 1,75, kurczaki 3 sortu z Lidla....Słabo to widzę. Otwórz budę z szybkimi daniami i zapiekankami jak ta z pod Kauflanda.Smród spalonego tłuszczu w piątek niesie się aż pod moje mieszkanie na drugą stronę ulicy. A jednak ludzie jedzą...

No ja rozumiem jak to w Jaśle jest..
Jedzenie tutaj to nie tylko masło i kurczak
uwierz mi że jest maaaasa pyszności
potrawy z ryżem, wołowina, okraszoty (mega pyszne !) sosy ostre itd, chleby z dodatkami, pakoras.. duużo by tego wymieniać
ale naprawdę to nie jest nudna kuchnia
a że składniki trzeba by było sprowadzać to wiem
sama kiedyś chciałam biryani w Polsce zrobić to masakra była
Ale powiem Ci że coś typu fast food (ale nie buda tylko mały lokalik) z takimi drobnostkami też myślałam (i np lassi jako napoje) oczywiście nie jakieś capiące ochydztwo bo tym się sama brzydzę

Tzn. Ja pisałem z czym mi się kojarzy.Wiem, że to bogata kuchnia chociaż znam Ją pobieżnie a masło skojarzyło mi się z tym, że kiedyś oglądałem program kulinarny gdzie mieszkaniec Indii(???) na emigracji w warszawie prowadził taką kuchnię i do każdego robionego dania(większości) dawał kostkę masła.
Bardziej chodziło mi o to żeby zwrócić Twoja uwagę na to, że jeśli myślisz że pasją, sumiennością, zaangażowaniem, przygotowaniem, wiedzą, perfekcjonizmem, dbałością o szczegóły i pracowitością można coś osiągnąć w Jaśle to być może popełniasz błąd.
W Jaśle prace nad indyjską knajpą zaczyna sie od znalezienia kreatywnego księgowego, łapówki w sanepidzie i wydeptywanie scieżek do UP, US i UM i to nawet nie jest ironia.
Popatrz jak w Jaśle funkcjonują nasi lokalni przedsiębiorcy jak np.R.Rydarowicz- fikcyjny właściciel Galerii Jasło. Galeria łamie chyba większośc przepisów BHP i innych, nie mówiąc o metrowych pęknięciach na ścianie w pośpiechu budowanego budynku i jakoś dalaej sobie stoi otwarta.Jasielska rzeczywistość potrafi złamać nawet pasjonatów.
Ja mogę tylko zadeklarować życzenia powodzenia i obiecać, że jeśli Ci się uda to może nie systematycznie ale na opewno regularnie będe odwiedzał to miejsce.
PS.
Właścicielem "Chińczyka" jeśli mówimy o tym samym był chyba Pan K.On nawet nie wie czy Chiny to Afryka, Ameryka Płd, kontynent czy morze.Nie mylmy tego co robił z kuchnią.

bello_di_notte pisze:Widzę, że sami znawcy...Gorzej by było, jakby nie wziął tego mandatu, bo wtedy Sąd i udowadniaj, że to Policja nie ma racji. Sprawa praktycznie przegrana, a tu już niczego nie umorzą - jak nie masz kasy, to propozycja "odróbki", a jak się nie stawisz, to ostateczną karą jest nawet odsiadka. Mandat się przyjmuje, jak sie nie ma dochodów, bo wtedy sprawa idzie do "skarbówki", a później umorzenie. Summa summarum, jak dostaniecie ludzie mandat za picie piwka na ławce, zaśmiecanie itp. to zawsze bierzcie ten mandat, bo na walkę z Policja się nie idzie o 100 PLN. A jak już komuś się zdarzy nie przyjąć mandatu, to niech na Policji prosi o wymierzenie przez Sąd takiej samej kwoty, na którą pierwotnie opiewał mandat i rozprawę bez udziału zainteresowanego - Sąd do takiego czegoś się przychyli prawie na pewno, ale trzeba wtedy zapłacić. To chwilkę trwa...dostaje się pismo o wpłynięciu wniosku z Policji, następnie wyrok, po wyroku kolejne pismo z grzywną do zapłaty w ciągu 30 dni. Jak ktoś nie uiści kwoty w tym terminie, dostanie ostateczne wezwanie do zapłaty w ciągu 3 dni, a jak to nie poskutkuje, to delikwent będzie musiał się stawić w Sądzie na posiedzeniu, na którym zaproponowana mu zostanie odróbka. Zapłacenie grzywny nawet w dniu takiego posiedzenia jest równiez możliwe i załatwi sprawę. Chyba, że ktoś lubi latać z miotłą po mieście...

Dawno temu kończyłeś prawo ???

Prawdziwy pech. Wypluł gumę na wsi i nie zauważył policjanta...dobrze, że nie napluł na niego- też mógł mieć taki kaprys.
100 złotowy mandat nauczy go prawidłowych odruchów. Ewentualnie można zawsze udowadniać swoje winy w sądzie jeśli nie szkoda wam czasu i pieniędzy. Zreszta ewidentnie widać, że macie racje...

W Jaśle to możesz otworzyć zakład pogrzebowy, piekarnie i sklep z najniższej jakości odzieżą( tak żeby można było kupić duuużżżooooo za mało kasy).
Kuchnia indyjska kojarzy mi się przede wszystkim z 0,5 kg masła do każdej potrawy i kurczakiem. Nie zaryzykowałbym dlatego jedzenia takich rzeczy w Jaśle.Najtańszy tłuszcz masłopodobny z Careffoura za 1,75, kurczaki 3 sortu z Lidla....Słabo to widzę. Otwórz budę z szybkimi daniami i zapiekankami jak ta z pod Kauflanda.Smród spalonego tłuszczu w piątek niesie się aż pod moje mieszkanie na drugą stronę ulicy. A jednak ludzie jedzą...

serjtankian pisze:Najeżdżają na nasz region, a sami nie widzą co u nich się dzieje... Bardzo wygodne podejście.

No tak....w sumie Brunon K. był z osiedla Albertyńskiego w Hucie a mama Madzi z Sosnowca była z Sosnowca, wampir z Bytomia był z Bytomia a podkom. Arkadiusz M z Wawy.Zarzut o uwarunkowaniach determinowanych przez geografie i topografie możemy odrzucić...

Sun Tzu pisze:

gość pisząc swoje słowa nie chciał nas obrazić

Wiesz co? Naucz sie może wpierw czytać, a wtedy dopiero zabierz się za tłumaczenia! Jeżeli jakiś kretyn pisze, że mieszkam w "patologicznym regionie Polski" to rozumieć pewnie należy, że jest to dla mnie komplement? Nie każdy jest tak potwornie zakompleksiony jak ty, by padał na twarz przed durnym postem jakiegoś anonimowego palanta.

Nie wiem czy komplement ale nie jest to jakaś obraza.Nie wiem też czy Warszawa od tego odbiega i czy prowincja pomorska lub lubuska róźnią się od podkarpackiej.Nie chodzi o padanie na kolana ale naleźy nazwać rzeczy po imeniu żeby wiedzieć z czym walczyć.Ja po powrocie do Jasła byłem w ciężkim szoku.Skala chamstwa, idiotyzmów, kretynizmów i niekompetencji była zaskakująca.W urzędach nie idzie nic załatwić, bo zawsze napotyka się na niewykwalifikowanie, niewiedzę i niekompetencję.W szpitalu należy zmobilizować do lepszej opieki lekarza kopertą...tylko ,że większość daje więc chyba dopiero druga koperta przesądza tą lepszą opiekę.Później wszyscy oczywiście narzekają na korupcję i burdel w kraju. Finezja parkowania aut w Jaśle przebija o 500% krakowską pomysłowość. Tylko u nas widziałem auto na awaryjnych w centrum miasta na środku ulicy i gościa, który poszedł do bankomatu.Z typowego dorobkiewicza jasielskiego zawsze wyłazi drobnomieszczaństwo gdyź myśli, że zyje sam na świecie.
NIestety podkarpacki alkoholizm nie ma sympatycznej twarzy Maćka Stuhra na tle Beskidu NIskiego ze wspomnianego "Wina truskawkowego" a raczej przybiera obraz zezwierzęconej patologii.
Oczywiście was najbardziej ukuło to, że facet napisał: "dla mnie( w domyśle) człowieka z Wa-wy to koszmar".Zupełnie niepotrzebnie.Warszawa to takie miejsce, że "warszawiacto" to tam kwestia jednego pokolenie.MOżna się też zastanowić czy warszawska Praga, krakowski Prądnik Biały lub wielkopolska prowincja posiadają jakieś inne standardy, czy może podobne do naszych tylko ich obyczaje są ubranę w inne tło codzienności.Kwestia do dyskusji.
Natomiast Ja miałem podobne obserwacje po powrocie do Jasła co ten Pan.Wykluczając moją złą wolę i negatywne nastawienie pomyślałem, że może coś w tym jest co napisał.
Nie musisz mi pisać żebym nauczył się czytać.Po prostu wejdz w polemikę.Napisz z czym się nie zgadzasz i co widzisz inaczej w tym co napisał. Ja nie mam poglądów z kamienia, nie mam też najmniejszych powodów do kompleksów więc dobrą argumentacją i wytłumaczeniem co Ciebie zabolało w tym tekście możesz zmienić moje zdanie.

"Ona tańczy dla mnie"- fenomen? Wątpie.
Odbicie festyniarsko, odpustowo, weselno, cepeliowo, rubaszno,cekinowego poczucia estetyki przeciętnego polskiego mieszkańca, skrywane pod płaszczem drobnomieszczańskiej kurtuazji i ujawniające się w domowych pieleszach lub po spożyciu.
Do tego 0,7l, trzy cytryny, sałatka oraz barszcz i mamy udaną zabawę wiejską lub mohito, wściekłe psy i kebab i mamy udaną zabawę wiejską w mieście.

Sun Tzu pisze:

chłop opisał podkoloryzowaną prawdę.

Czy możesz mi wytłumaczyć, czym się różni "podkoloryzowana prawda" od "prawdy"?

region w którym intelekt jest odwrotnie proporcjonalny do ego

O tak, i im mniejsza wiedza, tym większa skłonność do pouczania innych jak mają żyć i dlaczego żyją źle. I tym większy kompleks niższości...

Tak Mogę.Chodzi o rozłożenie cieni, kontrastów i akcentów, które nie zmieniając sedna wypowiedzi oraz jej znaczenia wyłuszczają konkretną perspektywę a nie zmieniają tezy.
Nie jestem dobry w tłumaczeniu.Dokładne znaczenie słowa "podkoloryzowana prawda" poznasz w polskim sądzie.Chodziło mi tylko o to że gość pisząc swoje słowa nie chciał nas obrazić a był pewnie wstrząśnięty zastaną rzeczywistością.Gdyby pisał to mieszkaniec Jasła zapewne inaczej wytyczyłby symetrię wypowiedzi.

Przeraża mnie to, że niestety chłop opisał podkoloryzowaną prawdę.Podkarpacie to niestety coś pomiędzy Polską Centralną a Ukrainą bliżej Ukrainy.
Dzisiaj po kilku latach mieszkania w większym mieście, obserwując podkarpacie z perspektywy Jasła widzę region w którym intelekt jest odwrotnie proporcjonalny do ego a ego jest wprost proporcjonalne do sytuacji zawodowej a ta jest powodem do traktowania innych jak kupę na chodniku.Korupcja to radośnie kultywowana tradycja.Od szpitala po szkoły. Jeśli wartość twojego auta oscyluje w granicach 50 tysiecy złotych to jest to powód to tego aby parkować je ostentacyjnie w miejscach dla inwalidów.
Na podkarpaciu szaleje wykoślawiony katolicyzm, który trafia tu na niezwykle podatny grunt, przyjmując formę dewocyjno-zabobonną.
Niestety to nie bełkot.Pokażcie mi w tym tekście jedno kłamstwo.Ten gość nie kłamał- bo nas nie lubi. Dla kogoś z centralnej Polski, zetknięcie z jasielskim Wild-Wild East to szok.Możecie sobie wyobrazić jakim szokiem byłoby to dla Niemca lub Norwega.Szokiem dlatego, że niestety jesteśmy prowincją- intelektualno, kulturalno, geograficzną. MIeszkańców Jasła wszystko mija i Jasło wszystko mija.Jasło to taka nisza dla kombinatorów, cwaniaków i dorobkiewiczów na krzywdzie ludziej, którzy lepiej radzą sobie na niszowym dzikim rynku niż w realnych warunkach wolnorynkowych oraz reszta bidoków.Tak niestety jest.Gdyby było inaczej to do Jasła by zjeżdzał Świat a nie Jasło ruszało w Świat w poszukiwaniu lepszego jutra.