mLoDa pisze:a Wy, co sądzicie o Krempnej? jakieś wspomnienia?
O tak. Krempną zazwyczaj omijam szerokim łukiem, jako że to miejsce kojarzy mi się tylko i wyłącznie z podupadłym ośrodkiem wczasowym z minionej epoki [i, jak to napisałaś, młodzieżowymi bibami]. A jeżeli już się tam ktoś jakimś cudem znajdzie polecam zielony szlak na południe na szczyt Wysokie [bodajże 657 m.n.p.m.]. Podejście dość długie, męczące i niezalesione [latem słońce robi swoje], ale ze szczytu, bez względu na porę roku, roztacza się na wszystkie strony jeden z ładniejszych widoków w BN. Przy odpowiedniej pogodzie Tatry widać jak na dłoni [miałem szczęście widzieć, choć nieco zamglone :-)]. Później można zejść do Ożennej i dalej na Słowację. Mglistym rankiem najlepiej za to wybrać się na cmentarz wojenny na Łokciu. W takiej scenerii jest bardzo klimatycznym miejscem.
Generalnie Krempną traktuję jedynie jako bazę wypadową w góry [bo jest całkiem dobra komunikacja z Jasłem]. Oprócz zielonego szlaku można wybrac żółty do Kotani albo ten sam zielony, tyle że w kierunku północnym. Ale to już w następnym odcinku :-)
A co do klimatów - któregoś razu w krempskim sklepie przede mną robił zakupy tambylec, który wykupił pół sklepu [na zasadzie widzę - biorę], niewątpliwie udaną transakcję przypieczętował kupnem czterech win "Bieszczady" a po usłyszeniu ceny [ponad 50,-] wzrokiem męczennika spojrzał na kultowy "zeszyt" :-)