A co sądzicie o salonie strefa fryzur na wyspiańskiego? Chodzi mi o ułożenie krótkich włosów na wesele.. Jakieś doświadczenia z fryzjerami z tego zakładu?

U mnie w dużej mierze pomogło po prostu karmienie przez inną osobę. Musiałam wrócić do pracy, a moje dziecko na widok butelki dostawało szału.. Więc jeździłam z nim do mojej cioci, która miała się nim zajmować po moim powrocie do pracy. Ja wychodziłam z pokoju, a jak przychodziła pora karmienia, to ciocia powoli próbowała go karmić i jak mnie nie było w pobliżu, bez problemu wszystko zjadał. I w ten sposób powoli odstawiłam go od piersi w dzień, zastępując karmienie piersią butelką lub też innym jedzeniem, a jak już się to udało- w sensie jak już zaprzyjaźnił się z butelką, to zaczęłam mu butelkę podawać w nocy. Gdy na początku bardzo się buntował, to podawałam pierś, a po chwili robiłam podmianę na smoczek i powoli się przestawił i nie było z tym większych problemów, choć pewnie to kwestia tego, że ja musiałam go odstawić od piersi w wieku na przełomie 7 i 8 miesiąca życia.. Bo z pewnością im dziecko starsze tym trudniej.

To fakt, że człowiek czuje się trochę spokojniejszy widząc na oddziale swojego lekarza, choć oczywiście nie zawsze istnieje potrzeba korzystania z jego usług w trakcie pobytu w szpitalu Ja miałam to szczęście, że mój lekarz przy porodzie był, zaglądał, sprawdzał co się dzieje i dość szybko podjął decyzję o podaniu oksytocyny, czego wcześniejszy lekarz w ogóle nie brał pod uwagę pomimo braku postępu porodu. Jednak i tak dla mnie najbardziej nieocenioną pracę wykonują położne i to one w głównej mierze zajmowały się mną. Jednak przyznaję, że w sytuacjach kryzysowych dobrze mieć blisko siebie swojego lekarza.

No niestety, winę za to wszystko częściowo ponoszą same kobiety w ciąży, bo niejednokrotnie fakt bycia w ciąży jest dość mocno nadużywany.. Ja rozumiem, że można się źle czuć, ale jednak nie raz widziałam, jak ciężarna stojąc w kolejce nagle czuła się bardzo źle, po czym nagle dostawała niesamowitego zastrzyku energii. Tak samo jest w przypadku sytuacji z pracodawcami- boją się zatrudniać młode kobiety, bo duża ich część, na wieść o tym, że zostanie mamami, od razu biegnie po L4, bo przecież jej się należy. Sama znam wiele takich przypadków, kiedy ciąża zagrożona nie była, ciężarna czuła się świetnie, miała lekką pracę, ale mimo wszystko szła na zwolnienie od 3 miesiąca, bo przecież należy się jej.. I to wszystko powoduje, że ludzie są w pewnej mierze znieczuleni ..

Hmm mi tylko raz.. W kolejce na górę parkową pewna miła starsza pani dostrzegła mój ledwo widoczny brzuszek i od razu wstała jak poparzona, chcąc żebym usiadła na jej miejscu. Ale nigdy potem to się nie powtórzyło.. Baa w urzędzie skarbowym w Jaśle stałam prawie godzinę w kolejce i nikogo to nie ruszyło, że ja, ogromna (bo na kilka dni przed porodem) tam stoję... No cóż.. nasze społeczeństwo do pewnych spraw chyba nigdy nie dorośnie

dzwoń codziennie, ale tak najwcześniej koło 10 Nie zawsze uda się od razu zarejestrować z piątku na poniedziałek, czasami na wizytę musiałam czekać kilka dni.

asia napisałyśmy, że dałybyśmy mu maksymalnie 50 lat... co nie oznacza, że twierdzimy, że ma 50 lat. Zresztą jakie to ma znaczenie.. Jest świetnym fachowcem i to mi zupełnie wystarczy.

Zgadzam się z Emmą, dałabym mu max 50 lat

jasło i okolice pisze:

Flowerekk pisze:Zgadzam się jak najbardziej z Laurą Diaz.
Poza tym, oczywiście poza niektórymi przypadkami, zazwyczaj ze szpitala wychodzi się po 2 dniach. Przed porodem też irytowało mnie to, że nie ma odwiedzin, ale teraz gdy jestem po porodzie nie chciałabym, żeby ludzie przesiadywali w salach podczas gdy ja chociażby próbowałam karmić dziecko, czy choć przez chwilę odpocząć.
A już poza wszelką dyskusją jednak najważniejsze jest dla mnie zdrowie dziecka, a takie odwiedziny mogłyby jednak malucha narazić na jakieś problemy zdrowotne.

ciemnogrodzkie podejscie mysle ze wiekszego zagrożenia nie ma niz taka toksyczna mama . a ja nie pisze o ludziach na sali tylko o najblizszej rodzinie wiec sie nie rozumiemy widacz jestes singielka.

Mam rodzinę. Obrzucanie kogoś inwektywami nie załatwi sprawy, a z pewnością nie przekona mnie do Twojego stanowiska.
Nikt nikogo w szpitalu nie zamyka. Odwiedziny są możliwe, zarówno dla tej najbliższej, jak i dla tej dalszej rodziny. A dla mnie, jako dla kobiety po porodzie naprawdę nie miałoby znaczenia to, czy jesteś najbliższym członkiem rodziny czy przyjacielem leżącej obok kobiety, bo po prostu nie chciałabym, żeby jakiś obcy facet łaził po sali, w której przebywam z dzieckiem.

I nawet znajomości, wbrew temu co twierdzisz, nie powodują, że całe rodziny mogą wchodzić do kobiety po porodzie.

Zgadzam się jak najbardziej z Laurą Diaz.
Poza tym, oczywiście poza niektórymi przypadkami, zazwyczaj ze szpitala wychodzi się po 2 dniach. Przed porodem też irytowało mnie to, że nie ma odwiedzin, ale teraz gdy jestem po porodzie nie chciałabym, żeby ludzie przesiadywali w salach podczas gdy ja chociażby próbowałam karmić dziecko, czy choć przez chwilę odpocząć.
A już poza wszelką dyskusją jednak najważniejsze jest dla mnie zdrowie dziecka, a takie odwiedziny mogłyby jednak malucha narazić na jakieś problemy zdrowotne.

Z tego co mi wiadomo, to tylko prywatnie.

Ja tez z czystym sumieniem moge polecic dr Zrebca. Prowadzil moja pierwsza ciaze, byl przy porodzie. A teraz prowadzi moja druga ciaze. Jest swietnym specjalista.

Ja doswiadczylam jego opryskliwosci i chamstwa podczas porodu. Jego glupie teksty, zupelny brak zainteresowania i wielka laska ze w ogole musial rano zagladnac do rodzacych skutecznie zniechecily mnie do tego lekarza. Na szczescie akurat konczyl dyzur i mialam spokojny porod. A potem jak sie okazalo inne dziewczyny rodzace w tym dniu podzielily moja opinie na jego temat...

Ja też miałam tylko raz do czynienia ze Słowińskim- podczas porodu, było to niemiłe spotkanie i mam nadzieję, że więcej nie będę mieć z nim do czynienia.. Źrebiec natomiast jest świetnym fachowcem i przede wszystkim kulturalnym człowiekiem, którego mogę szczerze polecić.

Ja kartę ciąży też mam przy sobie. Lekarz wpisuje tam co ma wpisać i kartę zawsze mi oddaje.