Nie ma co szukać. Photoshop / Corel (którego nie lubię) lub podobne. Nie wyobrażam sobie inaczej :-) O ile chcesz zrobić coś porządnie.

Nie wiem czy jest taki rodzaj biegania, czy po prostu to moja radosna twórczość, ale czy ktoś z Was biega tak... hm.. agresywnie? Tzn. wszędzie i po wszystkim po czym się, ale tak, żeby wyciągnąć maksimum wysiłku? Zamiast biegać po wałach to można z wału w dół i do góry, potem przez siatkę, przez mosir, po barierkach itp...

Może ktoś chce się dołączyć ? :-) Biegam późnymi wieczorami...

Zabrzmię jak stary pryk, ale....

20 lat temu nikt nie myślał w perspektywie a co jeśli ktoś porwie, zgwałci itp... A gwałtów było statystycznie podobna ilość jak dzisiaj. Pedofilii tak samo.
Media, panie i panowie. Zrobiły Wam z mózgów papkę. Naoglądacie się durnych programów i wydaje się Wam, że każde pozostawione dziecko zostanie porwane itp. Ilość czynów zakazanych na pozostawionych dzieciach jest statystycznie tak niewielka, że powiedziałbym nawet (teraz mnie ukamienujecie), że nie jest warta wzięcia pod uwagę przy rozkminianiu czy zostawić na chwilę same dziecko czy nie. A co dopiero u nas... terenie z najmniejszym odsetkiem przestępstw w Polsce (przynajmniej tak było kilka lat temu).

Odnośnie demokracji polecam przeczytać:
http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/badan ... demokracje

Historia to nie bajka:
- autokracja - starożytne Chiny. W tym czasie rozwój kultury i sztuki był oczywisty. U nas nawet przez następne setki lat imperium rzymskiego jeszcze nie było. Bardzo dobry system.
- technokracja - częściowo np. Tajwan. 30 lat temu to była wyspa rybacka, a dzisiaj? Technokracja, często jako demokracja industrialna była/jest jedną z podstaw rozwojów "azjatyckich tygrysów".
- monarchia - chyba nie muszę podawać przykładów?

Nie obraź się, ale pisząc takie komentarze...

Jak widzisz, nie jest to kraina baśni, ale realne przykłady, gdzie każdy z tych systemów (oprócz technokracji, ponieważ nie ma i nie było państwa w pełni technokratycznego) wyniósł państwo na pułap przekraczający średnią światową o hohoho.

Dlaczego banałem jest stwierdzenie, że "demokracja i ustroje socjalistyczne" zawsze upadały? To jest fakt historyczny. Demokracja powoli zmienia się zawsze w socjaldemokrację, w socjalizm aż w końcu w komunizm, co w tej chwili dzieje się w europie.

Jeśli ktoś pił piwo prosto z browarni, niefiltrowane, to każde z piwa smakuje po tym jak siki. Polecam odwiedzić taką browarnię np. na wrocławskim rynku. Zmienicie zdanie na temat piwa, sami stwierdzicie, że to co sprzedają pod najpopularniejszymi markami to po prostu siki jakich mało.

Skoro komórki nie chcą się naturalnie połączyć to może znaczy że nie pasują ze sobą genetycznie hmmm??

Nie pasują genetycznie? hehehe... a co to mówisz o związkach człowieka z osłem czy co?

Organizm ludzki nie jest głupi.

Właściwie to jest głupi (bo nie myśli). Dzięki temu, że jest głupi, możemy przeprowadzać sobie transfuzje krwi, robić przeszczepy, oszukiwać ból, łykać sztucznie wyprodukowane witaminy i tak dalej, i tak dalej..

A takie wpychanie plemniczka do komórki jajowej na siłę nieraz podejrzewam tworzy dzieci z wadami genetycznymi i różnymi chorobami.

No to już niezła jazda Po to wybiera się najzdrowsze komórki genetycznie, żeby potem miały wady? Zapłodnienie jednej komórki przez zlepek kodu DNA naprawdę jest (w teorii łączenia komórek) tak proste jak włożenie palca do dziurki. Czy lekarz może uszkodzić kod genetyczny w plemniku? Oczywiście. Pewnie z prawdopodobieństwem 100.000.000x mniejszym niż mutacje genetyczne przy tradycyjnym porodzie.

Ja zupełnie rozumiem, że ktoś może być przeciw invitro; "bo tak", "bo tak mnie wychowano", "bo jestem katolikiem", "bo uważam to za nieetyczne" i tak dalej - jest to w pełni akceptowalne i naturalne - ale proszę, nie sprzedawajcie takich bredni innym... już i tak durny ten naród jak cholera...

P.S. Jak to człowiek nie pochodzi od małpy? A czym był ten przodek jak nie małpą? A wcześniej pochodzimy od jakiegoś przodka szczura, a wcześniej od jakiejś glizdy pływającej w oceanie, a wcześniej....

Demokracja to jedyny racjonalny system.

Bzdura. Demokracja to tak naprawę nic innego jak ochlokracja. Powiedziałbym nawet, że demokracja jest systemem wręcz irracjonalnym. No chyba, że zaprzeczysz, że większość jednostek w dowolnie wybranej (dużej) losowej grupie jest między miernotą a przeciętnością z tendencją (i potrzebą) poddawania się silniejszym, a jednostki wybitne to zawsze mniejszość. I w demokracji (teoretycznie) rządzi właśnie miernota i głupota sterowana przez inną miernotę intelektualną (bo tylko taka piłuje gałąź, na której siedzi).

Jak historia pokazuje demokracje zarówno jak i systemy docjal-n upadały zawsze. Demokracja przez rozkład, socjal-n poprzez bankructwo.

Jest wiele pięknych systemów, które niewiele mają wspólnego z demokracją, o których mało się słyszy, a sądzę, że były znacznie lepszą alternatywą niż demokracja;
- autokracja (władza sprawowana przez wybranych w ciężkich egzaminach kandydatów)
- technokracja (władza sprawowana tylko przez specjalistów w swoich dziedzinach a nie przez nauczycieli, rolników i historyków)
- monarchie (skoro wiesz, że będziesz rządzić przez dziesiątki lat, to nie będziesz kradł, bo masz tylko 4 lata u władzy a jakby co, jesteś jedynym odpowiedzialnym za wszystko),

Żaden z tych systemów nie daje takich niewyobrażalnych możliwości okradania i malwersacji jak demokracja.

Więc proszę... zanim będziesz powtarzać regułki nauczone w szkole, poczytaj chociaż na wikipedii, że oprócz demokracji nie tylko komunizm.

Dla pocieszenia, rok temu byłem w Legnicy na koncercie Bobbiego MacFerrina, na rynku (w ślicznym starym mieście), stała w ścianie mała budka, z jakąś włoską nazwą, która brzmiała tak elitarnie, że aż strach było podejść... Jednak się przemogłem i... gałka loda po 4,50 !!! Dacie wiarę? Siedziały takie dwie znudzone, wypacykowane picze (jedna paliła fajkę) i chyba cały dzień nie sprzedały ani jednaj gałki...

Lody w CIAO i Keksie nie mają sobie równych, ale najlepsze na świecie lody jadam okazjonalnie w małym mieście Krościenko u starego górala, który od kiedy byłem mały dzieckiem dalej tam sprzedaje i siedzi w tym okienku. Jego lody chyba dają nieśmiertelność Jeździłem po wielu krajach w europie i mówię to z całą odpowiedzialnością - nie spotkałem chociaż w połowie takich lodów jak u nas.

A jak Wam szkoda kasy, to polecam lody robione: jogurt grecki + dżem + żółtko. Tylko trzeba co 5 minut przemieszać w zamrażalniku ;-)

nie mój tekst, ale warto wkleić:

Mianowicie nieprawdą jest że od fastfoodów i tłuszczu człowiek tyje, gdyż dieta tłuszczowo-białkowa znana jest człowiekowi od wielu tysięcy lat. Grubasów było bardzo niewielu, to były raczej genetyczne mutacje. Większość "grubasów" tyje mimo że przestają jeść tłuszcze, gdyż to nie rozwiązuje ich problemu, bo to nie tu jest przyczyna. Trzeba zrozumieć bardzo prosty mechanizm tycia. Informacje o tym są skąpe, gdyż bardziej opłaca się człowieka leczyć niż wyleczyć, oraz lepiej sprzedawać rzeczy bezużyteczne, lub szkodliwe, pod pozorem świetnych efektów chudnięcia oraz koszenia wielkich zysków przez lobby. Wszystko to marketing i pic na wodę. Niestety lekarze też ulegają mitom i mają je za wykładnik prawdy. Jestem praktykiem, sprawdzone w praktyce. Na 100% działa, testowane na rodzinie ;-) najlepsze wyniki uzyskują młode osoby (tempo expresowe), wiadomo mają lepszą przemianę. Informacje "know how" zebrałem z netu i resztę informacji dopełnił pewien program na Planette. Dajcie tę informację ludziom, którzy mają problem z nadwagą i szukają ostatecznego jedynego prawdziwego rozwiązania, czyli "diety CUD", tylko to żaden cud... Nie dotyczy to osób, które mają rozsypaną tarczycę, albo choroby genetyczne/hormonalne. Tłumaczę prosto jak tylko się da: Cukier To tylko on jest odpowiedzialny za tycie przeciętnej osoby. Mechanizm działania jest bardzo prosty. Człowiek cukry pozyskiwał naturalnie z pożywienia. Nie było ciastek i czekolady. Najsłodsze były tylko owoce, miód, kilka kwiatów. Człowiek był zdrowy, w świetnej formie, gotowy do polowania i robienia dzieci itd. Było tak przez dziesiątki tysięcy lat. Jak działa mięsień człowieka? Wykonuje ruch stymulowany elektrycznie, a paliwem jest cukier (ale nie ten z torebki) i tłuszcz. Wysiłek fizyczny u zwykłego człowieka działa tak, że przez pierwsze ~30-40 minut pracy spala zasoby elektrolitu we krwi, potem następuje uruchomienie przekazywania tłuszczy z tkanek tłuszczowych/zapasowych przez krew do mięśni i wszystko cacy. Mięsień świetnie pracuje i człowiek maszyna może wiele, dużo i długo. Maszyna na dwóch nogach. Co się dzieje, gdy sobie wcinamy słodkości? We krwi poziom cukru wariuje, toczy się straszliwa wojna. Organizm (jak wszystko co do niego trafia w nadmiarze) walczy z cukrem ile tylko się da ratując organizm. Dlatego często jak zjecie coś bardzo słodkiego to potrafi tak bardzo mdlić aż do obrzydzenia inni wymiotują. Co się dzieje? Do boju przystępuje insulina. Krew zostaje zalana insuliną która rozprawia się z cukrem, czasem trwa to bardzo długo, u wielu osób na okrągło 24/h. Insulina pełni rolę obniżania poziomu cukru we krwi. I sedno sprawy: Insulina walcząc z cukrem uniemożliwia przepływ tłuszczy z tkanek tłuszczowych/zapasowych przez krew do mięśni. Czyli mięsień nie ma siły pracować, bo nie dostaje energii, gdyż powstał "korek", w żyłach jest wojna, panuje anarchia w mikroskali. Kable siadły, tłuszcz się nie przemieści, transport siada, mięsień głoduje i woła jeść!! Kojarzycie jak ludzie otyli trochę się przejdą, kilka schodów, drobny wysiłek i padają zdyszani? Przecież to nielogiczne, przed chwilą zjedli batonik... Pod skórą mają zmagazynowaną potężną energię (tłuszcz), a mimo to ledwie mogą się poruszać i znowu są głodni. Ich mięśnie nie otrzymują paliwa, czują się słabo i chcą sobie polepszyć "słodkim" napędzając koło białej śmierci. Nie ważne co zjedzą i w jakich ilościach "cudowne mieszanki" nic nie dadzą, transport wysiadł i jeszcze dowalają do pieca. Przepis na chudnięcie 100% działania Odstawić cukier :-) Pod każdą możliwą postacią, jabłka i truskawki też :-). Uważnie czytać skład produktów i eliminować cukier z diety. Null zero cukru. Nie da się go usunąć w 100% ale do 90% się już da! :-) Odstawić oleje roślinne, margaryny i inne tłuszcze roślinne. To syf jakich mało! Nadaje się do napędzania diesla, a nie do jedzenia. Kupić sobie smalec kilka kostek białego prawdziwego smalcu i sobie na tym smażyć karczek, jajka, ser, frytki. Lekko strawne rzeczy można robić na oleju kokosowym, albo oliwie z oliwek (taki olej ujdzie). Tłuszcz pochodzenia zwierzęcego obniży poziom cukru! :-) jeść mięska, rybki i jak najbardziej naturalne. Dobrze jest wciągnąć rosołek z kurczaka. Same pyszności. Nie trzeba się wiele ruszać, ambitniejsi mogą biegać, chodzi o to aby wypalić nadwyżkę cukru, a potem nadwyżkę zmagazynowanego tłuszczu. Do tego najlepiej posłuży mięso i białko z mięsa, a od aktywności zależy tylko tyle ile czasu będzie trwało zrzucanie. Osoby młode w jeden miesiąc mogą zrzucić ogromną masę ciała... sam widziałem :-) U osób otyłych i starszych zmiany mogą nastąpić dopiero po nawet 3 miesiącach, gdyż metabolizm musi się przestawić z wieloletniej stałej "awarii" do normalności. Lekarze badają "wiek układu pokarmowego", kobieta lat ~50 z nadwagą 30 kg, ma trawienie na poziomie kobiety lat 75. Straszne ale prawdziwe, sam te wyniki oglądałem. Organizm będzie "na głodzie" tak długo, aż poziom insuliny wróci do normy, wtedy też wiemy że poziom cukrów został wyregulowany. Zacznie się zrzucanie. NIE WOLNO NIC NIE JEŚĆ. To jest wielka głupota. Trzeba jeść! Jak się nie je, organizm nie ma składników na walkę, spada poziom witamin, komórki słabną, można zaliczyć w tempie ekspresowym krwawienie z nosa, omdlenia, osłabnięcia i różne dziwne dolegliwości. Picie wody Poszukajcie wody mineralnej nie gazowanej, lub lekko gazowanej, która ma dużo jonów ujemnych i dużo składników mineralnych. Butelka 1,5 L na dzień/dwa do wypicia. Wzmocni wasze komórki, a te będą miały lepszą wytrzymałość strukturalną i automatycznie łatwiej im walczyć z toksynami, szybciej organizm będzie się oczyszczał. Nie działa? Odstawiliście cukier, minęły 3 miesiące, brak zmian? Spożywacie cukier, organizm się nie da oszukać. Niestety łasuchy bardzo dużo oszukują samych siebie, a co tam mały cukiereczek, a co tam mała pastylka, a dziabnę tylko kęsa ciastka... Przykro mi :-) dziabnięcie ciastka powoduje wprowadzenie organizmu do krwi i nie ważne, że wprowadziło się mało, organizm w stanie wojny wyśle od razu wielką flotę insuliny na walkę z "małym wrogiem" i znowu blokada. Takie histeryczne działanie organizmu. jak napisałem zero cukru to zero cukru. Nie ma innej opcji. I tak to zero cukru jest kosmicznie ciężko wykonalne, dlatego 90% mniej cukru to już wielkie zwycięstwo okupione sprawdzaniem co gdzie ile ma cukru.

A wg. mnie na takim poziomie marka prawie nie jest istotna, a niby czemu nie Sony dla kogoś kto nawet nie wie na początku nawet jak bawić się światłem?
Miej tylko pewność, że:
- obiektyw dostaniesz możliwie jasny (światło co najmniej 3.5 lub mniej, ciemniejsze będziesz się męczyć strasznie przy lekkim nawet zmroku. Jak masz kasę to poniżej 2.0) o zakresie np. 15-45mm
- aparacik musi mieć manualne ustawienia: światło, czas, przesłonę.
Kupisz takie coś nawet za 800 zł na allegro.
Uważam, że na początek to w zupełności wystarczy.
Potem się zaczniesz bawić w pierścienie makro, filtry, blendy itp... małe wydatki, po 50-100 zł.

Olympus e500 i podobne, Nikon D70/90 itp... nie wiem po co lepsze na początek.

A teraz mnie możecie besztać

pphk: Jak udało Ci się osiągnąć taki efekt? Rewelacyjnie to wygląda. Ja robiłem kiedyś coś podobnego ustawiając przesłonę na sekundę dwie, z kurtyną przednią pstrykałem, następnie z otwartą jeszcze migawką robiłem jakieś tańce, żeby śnieg, cząsteczki unoszące się w powietrzu rozmyć. Ale tak mocnego efektu nie udało mi się osiągnąć nigdy :-)

apple: oko to chyba będzie zawsze dobrym tematem, świetnie Ci kadr wyszedł, z każdej strony coś zamyka kadr. Powiedziałbym nawet, że pieprzyk uratował Ci ten kadr dzięki nie mu górny lewy róg nie ucieka świetnie jak dla mnie.

Sądzisz zatem, że przez dogmaty religijne i kościelną politykę nikt nie umiera i nie traci na zdrowiu? Naprawdę?

Mega wypasioną z wyglądu broń białą ;-) ale nie tandetną katanę/wakizashi/tanto.
Szpiegowski długopis z kamerką i dyktafonem.

Ok, masz rację, sorry. Po prostu, jako pieszy łażący po mieście i oglądający plakaty i wywieszki, nie widziałem nigdy żadnych ogłoszeń z przedszkoli poza tym

Chociaż nie lubię piłki nożnej, to jednak się uważam trochę za patriotę i nieco za tradycjonalistę. Patrząc na aktualne działania całej polskiej elyty, ciężko mi już wierzyć w dobre ich zamiary. To po prostu zaczyna coraz bardziej wyglądać jak próby odpolszczenia narodu! (kurde, i ja to piszę, były punk i anarchista:D). Moim zdaniem takie symbole jak "polski orzeł" czy inne, z pozoru, drobiazgi, powinny być jak najmocniej promowane w świecie. Tak, jak kiedyś - czerwony proporzec z orłem białym, niesiony przez husarię, powodował falę strachu na przeciwnikach. A dzisiaj? Granatowe koszulki, teraz jakieś czerwone paski, po prostu porażka albo wyjątkowo komunistyczo-lewacka mentalność. A może mecz jest już ustawiony i dlatego nie chcą kalać orła? ;-)

Taka myśl spiskowa; dzięki temu przecież społeczeństwo będzie się mniej buntować, skoro nie będzie czuć mocnej więzi z narodem ojczystym, prawda?

Ktoś tam wyżej ładnie napisał, że "to już nie jest reprezentacja POLSKI" (tylko PZPN).