Przeprowadzka do Jasła

[martunialla]

Diego, masz stuprocentową rację, odczuwam dokładnie tak samo jak Ty. Smutne, ale niestety prawdziwe....

[szlapt]

praca w jasle .....hmmmmm ciekawe

[avicularia]

a ja myślę, że życie w Jaśle nie różni się specjalnie od życia w małym mieście w innym zakątku Polski, no może z tą różnicą,ze mamy naprawdę dużo zieleni. Nie chciałabym mieszkać nigdzie indziej, bo co można znaleźć takiego w innym miasteczku? U nas wyjść do kina można, do knajpki można, na kręgle/ bilard można, na spacer można, wędrówki piesze tak samo możliwe, znajomych można znaleźć jak najbardziej , aerobik/siłownia też jest, więc czego może brakować?

[kasiulkah]

Czego brakuje? hmmm mysle ze zycia po 19...

[avicularia]

kasiulkah a chciałabyś robić po 19 przykładowo w senny-jesienny poniedziałek?

[dragoness]

No faktycznie jak ktoś stawia na codzienny clubbing, to raczej odpada, ale w weekendy jest gdzie wyjść ze znajomymi. A ja na przykład lubię nasze kino; cichutkie, spokojne, nikt nie chrupie za uszami popcornem, nie beka Pepsi, nie lata do ubikacji co pięć minut zasłaniając ekran (bo się nażłopał Pepsi), nie dyszy namiętnie na kanapie, bo chaty nie ma wolnej, to do kina przyszedł. Jednym słowem, sielanka. Aha, jeszcze jedno; można usiąść gdzie się chce.

[kasiuńcia]

Zgadzam się co do kina. Jak już kiedyś pisałam w temacie o jasielskiej "Syrenie", mam ogromny sentyment do tego miejsca, właśnie między innymi za spokój, który opisała Dragoness. Poza tym ma ono jakiś klimat, może kojarzy mi się z dzieciństwem? W każdym razie, jeśli ktoś jest tak sentymentalny jak ja, to na pewno je polubi.
A jeśli nie to, Krosno nie jest tak daleko, nawet Rzeszów, jeśli naprawdę warto oglądnąć dany film, np. 3D.

Pamiętajmy, że zawsze można znaleźć pozytywne strony wszystkiego, jeśli się bardzo chce

[dragoness]

Oj to, to. ja mieszkam w Jaśle od '92 i naprawdę lubię to miasto. Zwłaszcza jak na balkonie bujają mi się sikorki, latają nietoperze, a na trawnik w nocy przychodzą zajączki. Aha, i jeszcze na wiosnę płaczą młode sowy wykopane z gniazda przez rodziców, aby szły "na swoje". No i po 20 minutach spacerku jestem w lesie. Gdzie może być lepiej!