Re: PiS - rządy i opozycja
: 12 grudnia 2019, 11:54
Tylko matołki wybierają (skrajną) prawicę. A fałsz deklaracji i tak widać na kilometr.
Forum dyskusyjne miasta Jasło
https://forum.jaslo4u.pl/
Można prosić definicję "wykolejonego lewaka"?
Dr hab. Jan Sowa, antropolog kultury, pisał np. o tym w książce „Inna Rzeczpospolita jest możliwa” (2015). Zacytujmy cały – obszerny – fragment:
„Polscy pisarze polityczni XVI i XVII wieku używają otwarcie określenia »kolonie«, aby opisać polskie zdobycze w Europie Wschodniej i w pełni świadomie przyrównują ten proces do działalności państw zachodnich w Azji czy Amerykach. Robią tak na przykład Paweł Palczowski w broszurze Kolęda moskiewska czy Piotr Grabowski w rozprawie Polska Niżna Albo Posada Polska („Polska Niżna” to właśnie określenie Ukrainy). Polskiemu przedsięwzięciu kolonialnemu towarzyszy dyskurs teoretyczny, który z powodzeniem przyrównać można do takich pozycji z francuskiej lub angielskiej literatury poświęconej problematyce kolonialnej (…). W traktatach polskich pisarzy politycznych tamtej epoki odnajdujemy wiele elementów myśli kolonialnej – mit terra nullius, rozważania dotyczące korzyści materialnych i militarnych, jakich dostarczają kolonie, figurę wyższości kulturowej Polaków nad rdzennymi mieszkańcami Ukrainy czy ideologię mission civilisatrice. Kolonizacji towarzyszy często napływ obywateli metropolii na skolonizowane tereny. Tak dzieje się na Ukrainie między 1569 a 1648 rokiem, kiedy to powstanie chmielnickiego zadało gigantyczny cios polskiemu projektowi kolonialnemu. Historyk Henryk Litwin przeprowadził szczegółową analizę tego procesu i pokazał, że w wielu miejscach na Ukrainie doszło nawet do kilkukrotnego wzrostu obecności elementu etnicznie polskiego. Na Kresach powstają też gigantyczne majątki szlacheckie i magnackie, co znów przypomina proces bogacenia się Hiszpanów, Anglików czy Francuzów kosztem kolonii”.
Przynajmniej zanieśli tam trochę cywilizacji.dragoness pisze: ↑12 grudnia 2019, 23:05Można prosić definicję "wykolejonego lewaka"?
A tu coś a propos "polskiego kolonializmu", który tak gotuje krew w niektorychDr hab. Jan Sowa, antropolog kultury, pisał np. o tym w książce „Inna Rzeczpospolita jest możliwa” (2015). Zacytujmy cały – obszerny – fragment:
„Polscy pisarze polityczni XVI i XVII wieku używają otwarcie określenia »kolonie«, aby opisać polskie zdobycze w Europie Wschodniej i w pełni świadomie przyrównują ten proces do działalności państw zachodnich w Azji czy Amerykach. Robią tak na przykład Paweł Palczowski w broszurze Kolęda moskiewska czy Piotr Grabowski w rozprawie Polska Niżna Albo Posada Polska („Polska Niżna” to właśnie określenie Ukrainy). Polskiemu przedsięwzięciu kolonialnemu towarzyszy dyskurs teoretyczny, który z powodzeniem przyrównać można do takich pozycji z francuskiej lub angielskiej literatury poświęconej problematyce kolonialnej (…). W traktatach polskich pisarzy politycznych tamtej epoki odnajdujemy wiele elementów myśli kolonialnej – mit terra nullius, rozważania dotyczące korzyści materialnych i militarnych, jakich dostarczają kolonie, figurę wyższości kulturowej Polaków nad rdzennymi mieszkańcami Ukrainy czy ideologię mission civilisatrice. Kolonizacji towarzyszy często napływ obywateli metropolii na skolonizowane tereny. Tak dzieje się na Ukrainie między 1569 a 1648 rokiem, kiedy to powstanie chmielnickiego zadało gigantyczny cios polskiemu projektowi kolonialnemu. Historyk Henryk Litwin przeprowadził szczegółową analizę tego procesu i pokazał, że w wielu miejscach na Ukrainie doszło nawet do kilkukrotnego wzrostu obecności elementu etnicznie polskiego. Na Kresach powstają też gigantyczne majątki szlacheckie i magnackie, co znów przypomina proces bogacenia się Hiszpanów, Anglików czy Francuzów kosztem kolonii”.
Tak jak Hiszpanie do Meksyku i Niemcy do nas, tak? I w ogóle to srali złotem i szczali perłami.Przynajmniej zanieśli tam trochę cywilizacji.
Jeśli już porównuje pani działania Polaków wobec ludności "skolonizowanej" do zbrodni Niemców na Polakach,to myślę że ma pani jakieś dowody na to i je pani tu przedstawi.Tylko nie jakieś-jak zwykle-wyssane z palca rewelacje.
Haha. No właśnie m.in. o tym jest powyżej („figura wyższości Polaków nad rdzennymi mieszkańcami Ukrainy”).wibar pisze: ↑13 grudnia 2019, 00:44Przynajmniej zanieśli tam trochę cywilizacji.dragoness pisze: ↑12 grudnia 2019, 23:05Można prosić definicję "wykolejonego lewaka"?
A tu coś a propos "polskiego kolonializmu", który tak gotuje krew w niektorychDr hab. Jan Sowa, antropolog kultury, pisał np. o tym w książce „Inna Rzeczpospolita jest możliwa” (2015). Zacytujmy cały – obszerny – fragment:
„Polscy pisarze polityczni XVI i XVII wieku używają otwarcie określenia »kolonie«, aby opisać polskie zdobycze w Europie Wschodniej i w pełni świadomie przyrównują ten proces do działalności państw zachodnich w Azji czy Amerykach. Robią tak na przykład Paweł Palczowski w broszurze Kolęda moskiewska czy Piotr Grabowski w rozprawie Polska Niżna Albo Posada Polska („Polska Niżna” to właśnie określenie Ukrainy). Polskiemu przedsięwzięciu kolonialnemu towarzyszy dyskurs teoretyczny, który z powodzeniem przyrównać można do takich pozycji z francuskiej lub angielskiej literatury poświęconej problematyce kolonialnej (…). W traktatach polskich pisarzy politycznych tamtej epoki odnajdujemy wiele elementów myśli kolonialnej – mit terra nullius, rozważania dotyczące korzyści materialnych i militarnych, jakich dostarczają kolonie, figurę wyższości kulturowej Polaków nad rdzennymi mieszkańcami Ukrainy czy ideologię mission civilisatrice. Kolonizacji towarzyszy często napływ obywateli metropolii na skolonizowane tereny. Tak dzieje się na Ukrainie między 1569 a 1648 rokiem, kiedy to powstanie chmielnickiego zadało gigantyczny cios polskiemu projektowi kolonialnemu. Historyk Henryk Litwin przeprowadził szczegółową analizę tego procesu i pokazał, że w wielu miejscach na Ukrainie doszło nawet do kilkukrotnego wzrostu obecności elementu etnicznie polskiego. Na Kresach powstają też gigantyczne majątki szlacheckie i magnackie, co znów przypomina proces bogacenia się Hiszpanów, Anglików czy Francuzów kosztem kolonii”.
Pracujesz zdalnie z oddziałowego łóżka? To taka forma terapii? Fajnie. Już mniejsza o to, co piszesz (nikt tego w końcu nie weźmie na poważnie)- byles czuł się lepiejSun Tzu pisze: ↑13 grudnia 2019, 07:40 Hmm... Nasza literacka noblistka zaczyna stanowić coraz mocniejszą konkurencję dla naszego krajowego pokojowego noblysty... I wszyscy półanalfabeci pamiętający z historii tylką jedną datę: wielkiej socjalistycznej rewolucji październikowej znaleźli nową idolkę...