Kiedyś to były czasy... Tak mówią starzy ludzie i co najgorsze, ja też tak zaczynam mówić.
No ale jak tak nie mówić skoro porządne rzeczy miesza się z błotem i doprowadza do takiego stanu, że Boże mój.
Kiedyś (dawno temu) chodziłem do dziewiątki (SP 9) - szkoła ta była uważana za najlepszą szkołę w mieście, najlepiej wyposażona, doskonała kadra, drużyna bejsbolowa, szkoła z zasadami - no poprostu dobra szkoła, a teraz?? WIęZIENIE!!!
Na przerwach uczniom nie wolno opuszczać budynku szkoły, szkoła wiejska, spęd bydła i bezmuzgowców. Co oni z tą szkołą zrobili!!!? mam nadzieje że moje dzicko kiedyś tam nie trafi - jeśli chodzi o gimnazjum to tylko 1 na czackiego!!!
Potem była Budowlanka - całkiem klimatyczna szkoła, nie narzekam, była masa tempaków, ale i wielu ludzi klimatycznych. Mogę ich porównać do ludzi z 2LO, ale niestety - znowu porażka. Byłem tam kiedyś i co?? Bez klimatu, bez sensu. Poprostu ta młodziez zamiast myśleć to po prostu bytuje.
Niewiem, czy to ta reforma edukacji? te gimnazja to spowodowały? ale na prawdę coraz gorzej w tych szkołach jest!
O innych szkolach nie wspominam, choć mógłbym...
Ludzie po ośmioklasowych podstawówkach - łączcie się! Respekt dla was!
Ach - gdzie te stare czasy...
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
Choć to smutne i przykre, to (niestety) muszę przyznać Ci rację.
Gimnazja są według mnie totalnym nieporozumieniem. Nie od dziś wiadomo, że obecnie tzw. wiek gimnazjalny, to najczęściej głupota w najczystrzej postaci. Teraz po 6 klasach podstawówki, dziecko idzie do gimnazjum, z nastawieniem co to, ono już nie jest, przecież ma już te bodajże 13 lat itd. W trzeciej klasie gimnazjum, kiedy to uczeń ma bodajże 15-16 lat, ów nastawienie sięga apogeum... aż żal na to patrzeć.
Kiedyś po 8 latach podstawówki, uczeń w wieku lat 14-15 trafiał do szkoły średniej, która go (że tak powiem) nieco "studziła", przez co nie tylko uczyła (w sensie poszerzania wiedzy), wychowywała i kształtowała jego osobowość, ale także "uczyła go życia"...
Nie to co teraz.
Poza tym, jak zauważyłam, dzisiejsza młodzież (szkolna), coraz częściej (a w zasadzie bardzo często) nastawiona jest tylko na tzw. "brać" a gdzie druga strona? Gdzie, powoli zapominane "dać"?
No, ale co poradzisz, skoro gimnazjalista najczęściej jest nastawiony do wszystkiego (szkoły, nauczycieli, rodziców, znajomych), że to czy tamto, "mu się należy".
Gimnazja są według mnie totalnym nieporozumieniem. Nie od dziś wiadomo, że obecnie tzw. wiek gimnazjalny, to najczęściej głupota w najczystrzej postaci. Teraz po 6 klasach podstawówki, dziecko idzie do gimnazjum, z nastawieniem co to, ono już nie jest, przecież ma już te bodajże 13 lat itd. W trzeciej klasie gimnazjum, kiedy to uczeń ma bodajże 15-16 lat, ów nastawienie sięga apogeum... aż żal na to patrzeć.
Kiedyś po 8 latach podstawówki, uczeń w wieku lat 14-15 trafiał do szkoły średniej, która go (że tak powiem) nieco "studziła", przez co nie tylko uczyła (w sensie poszerzania wiedzy), wychowywała i kształtowała jego osobowość, ale także "uczyła go życia"...
Nie to co teraz.
Poza tym, jak zauważyłam, dzisiejsza młodzież (szkolna), coraz częściej (a w zasadzie bardzo często) nastawiona jest tylko na tzw. "brać" a gdzie druga strona? Gdzie, powoli zapominane "dać"?
No, ale co poradzisz, skoro gimnazjalista najczęściej jest nastawiony do wszystkiego (szkoły, nauczycieli, rodziców, znajomych), że to czy tamto, "mu się należy".
- wojnarjaslo
- VIP
- Posty: 166
- Rejestracja: 22 maja 2006, 21:19
- Lokalizacja: jasło
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
ale przeciez to nie szkoła się zmieniła tylko dzisiejsza młodzież
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
no teraz gimnazjum nr 2 to totalna porazka =/ wspolczuje im tam i co do reszty to tez sie musze zgodzic...uczniowie w gimnazjum maja totalne siano w glowie, bezmuzgi straszne(nie wszyscy oczywiscie ale spora większośc)
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
nie sądze zeby to była wina tylko i wyłącznie reformy edukacji, czyli podawanych przez was gimnazjów.
W tej kwestii socjologowie dość jednoznacznie mówią ze przyczyną jest tutaj kryzys polskiej rodziny. Z jednej strony nasi rodzice starają sie nam zapewnić jak najlepsze warunki bytowe z drugiej zas nie maja za bardzo czasu na to żeby wpoić nam podstawowe wartości jakimi powinniśmy żyć. Może troche dlatego, że rzeczywistość zmienia się na tyle szybko, że oni sami nie potrafią się w tym do końca odnaleść, a może dlatego ze po całym dniu charówy po prostu chcą mieć święty spokój.
Coraz więcej wymaga się wiec od szkoły, od nauczycieli , że nimi to oni poinni nauczyć nas jak życ. Szkoła owszem powinna być instytucją, która w pewnym stopniu wychowuje, muszą jednak być ku temu jakieś podstawy i tutaj wkracza rodzina
W tej kwestii socjologowie dość jednoznacznie mówią ze przyczyną jest tutaj kryzys polskiej rodziny. Z jednej strony nasi rodzice starają sie nam zapewnić jak najlepsze warunki bytowe z drugiej zas nie maja za bardzo czasu na to żeby wpoić nam podstawowe wartości jakimi powinniśmy żyć. Może troche dlatego, że rzeczywistość zmienia się na tyle szybko, że oni sami nie potrafią się w tym do końca odnaleść, a może dlatego ze po całym dniu charówy po prostu chcą mieć święty spokój.
Coraz więcej wymaga się wiec od szkoły, od nauczycieli , że nimi to oni poinni nauczyć nas jak życ. Szkoła owszem powinna być instytucją, która w pewnym stopniu wychowuje, muszą jednak być ku temu jakieś podstawy i tutaj wkracza rodzina
-
- Guru
- Posty: 156
- Rejestracja: 6 czerwca 2006, 20:24
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
eh, cóż...ja już NIESTETY należę do "epoki gimnazjalnej" i szczerze mówiąc to wcale nie jestem z tego dumna.
po pierwsze: klasa do której należałam w podstawówce była zgrana, nauczyciele w szkole przyjemni, ogólnie no SP nr 4 wspominam wspaniale...
A tu nagle przerzut.. trach, ciach i wylądowałam chyba w najbardziej snobistycznej szkole w Jaśle...gimnazjum nr.1...
Było to dla mnie niezbyt miłym przeżyciem:klasa cholernie niezgrana, wielka rywalizacja o oceny (rozumiem, ze jakiś doping powinien być, ale każdy wie- co za dużo, to niezdrowo..), ciągła rywalizacja o lepsze( he, markowe) ubranko i w ogóle..ajjjj...
Jedynym plusem bycia w tej szkole test fakt, ze nauczyciele mieli jednak swój poziom i czegość w tej szkole się nauczyłam...
No a co do klasy, to pod koniec 3 klasy zrobiła się z niej "kupa" (w dobrym tego słowa znaczeniu), ludzie dojrzali, to i się zgrali(to był chyba najlepszy moment tej 3letniej edukacji gimnazjalnej)....ale co z tego...jak zaraz koniec i każdy rozejdzie się do innego liceum...
I teraz jestem w liceum nr. 2 ,dla mnie jest to najlepszy okres szkolny:) ah.cóż, po prostu nad wyraz zdrowa atmosfera tam panuje:) o.
[ Dodano: 2006-06-16, 10:35 ]
i szkoda, że teraz edukacja w liceum trwa tyylko 3 lata...nie 4. No przecież taki okres powinien trwać trochę dłużej, dla większej ilości miłych (no i tych mniej miłych, ale o takich się nie mówi:p) przeżyć....
PS: oj nie, nie...ale siąść sobie nie planuje:P
po pierwsze: klasa do której należałam w podstawówce była zgrana, nauczyciele w szkole przyjemni, ogólnie no SP nr 4 wspominam wspaniale...
A tu nagle przerzut.. trach, ciach i wylądowałam chyba w najbardziej snobistycznej szkole w Jaśle...gimnazjum nr.1...
Było to dla mnie niezbyt miłym przeżyciem:klasa cholernie niezgrana, wielka rywalizacja o oceny (rozumiem, ze jakiś doping powinien być, ale każdy wie- co za dużo, to niezdrowo..), ciągła rywalizacja o lepsze( he, markowe) ubranko i w ogóle..ajjjj...
Jedynym plusem bycia w tej szkole test fakt, ze nauczyciele mieli jednak swój poziom i czegość w tej szkole się nauczyłam...
No a co do klasy, to pod koniec 3 klasy zrobiła się z niej "kupa" (w dobrym tego słowa znaczeniu), ludzie dojrzali, to i się zgrali(to był chyba najlepszy moment tej 3letniej edukacji gimnazjalnej)....ale co z tego...jak zaraz koniec i każdy rozejdzie się do innego liceum...
I teraz jestem w liceum nr. 2 ,dla mnie jest to najlepszy okres szkolny:) ah.cóż, po prostu nad wyraz zdrowa atmosfera tam panuje:) o.
[ Dodano: 2006-06-16, 10:35 ]
i szkoda, że teraz edukacja w liceum trwa tyylko 3 lata...nie 4. No przecież taki okres powinien trwać trochę dłużej, dla większej ilości miłych (no i tych mniej miłych, ale o takich się nie mówi:p) przeżyć....
PS: oj nie, nie...ale siąść sobie nie planuje:P
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
ja gimnazjum praktycznie wogole nie odczułem bo chodzilem przez 9 lat do 2 gimnazjum tak ze tlyko po 6 klasie troszke zmienia mi sie klasa. Nie bylo tak strasznie ale za nic bym sie juz tam nie wrocil
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
zerowka w "9" od pierwszej do szostej klasy w "9" pozniej po szostej klasie w "9" tylko ze zmieniona nazwa ... bardzo fajna szkola ... milo ja wspominam chociaz ostatnie 3 lata... jakos tak dziwnie. Kamery, pozamykane drzwi,identyfikatory... jakies kurde masowe sprawdzania obuwia przed wejsciem do szkoly oO . szkoda troszke tej szkoly trza przynac... jak dla mnie to "zeszla na psy" oczywiscie z tymi psami to z punktu widzenia ucznia ;P
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
heh... ja tak jak chłopaki edukację zaczęłam w przedszkolu nr 9... potem sp 9... następnie gim nr 2...
szkołę wspominam bardzo przyjemnie, dużo świetnych przeżyć i wspomnień ;P
co do kamer...to ja nawet nie zwracałam na nie uwagi ;)były sobie ... i tyle
identyfikatory? rzadko nosiłam identyfikator
szkołę wspominam bardzo przyjemnie, dużo świetnych przeżyć i wspomnień ;P
co do kamer...to ja nawet nie zwracałam na nie uwagi ;)były sobie ... i tyle
identyfikatory? rzadko nosiłam identyfikator
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
JA również należę do pokolenia gimnazjalnego. Chodziłam do podstawówki w Harklowej, nie znosiłam swojej klasy i zapewne klasa nie znosiła mnie. Wspominam mile dwoje nauczycieli z tej szkoły. Do gimnazjum postanowiłam iść do Jasła. Jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Poszłam do pierwszego gimnazjum i tez nie żałuję. Miałam wspaniałą klasę, która od początku była zgrana i naprawdę fajna.
Ale jako etap nauczania, gimnazjum jest wg mnie zbędne.
Potem klasa się rozleciała nieco, siłą rzeczy rozeszliśmy się do innych szkół. Nadal jednak w miarę się trzymamy.
I zgadzam się z weronikoslawą. Liceum to najwspanialszy okres w życiu. Nie jest się jeszcze dorosłym, ale nie jest się juz też "głupią trzynastką". To czas nalepszej zabawy, niezapomnianej po prostu. I też żałuję, że liceum trwa tylko trzy lata. To za mało... za krótko.
Wprawdzie klasę mam fatalną (biol-chem, wiadomo, kujony), każdy tylko pod siebie wszystko robi, walka o oceny, chamstwo, znieczulica i lizusostwo ze strony "koleżanek i kolegów", niesprawiedliwość ze strony nauczycieli, faworyzowanie... I tak dalej. Ale da się przeżyć, jeśli ma się znajomych w innych klasach. Przerwy są naprawdę wspaniałe.
Ale jako etap nauczania, gimnazjum jest wg mnie zbędne.
Potem klasa się rozleciała nieco, siłą rzeczy rozeszliśmy się do innych szkół. Nadal jednak w miarę się trzymamy.
I zgadzam się z weronikoslawą. Liceum to najwspanialszy okres w życiu. Nie jest się jeszcze dorosłym, ale nie jest się juz też "głupią trzynastką". To czas nalepszej zabawy, niezapomnianej po prostu. I też żałuję, że liceum trwa tylko trzy lata. To za mało... za krótko.
Wprawdzie klasę mam fatalną (biol-chem, wiadomo, kujony), każdy tylko pod siebie wszystko robi, walka o oceny, chamstwo, znieczulica i lizusostwo ze strony "koleżanek i kolegów", niesprawiedliwość ze strony nauczycieli, faworyzowanie... I tak dalej. Ale da się przeżyć, jeśli ma się znajomych w innych klasach. Przerwy są naprawdę wspaniałe.
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
Oh co to wy nie byliscie bo do gimnazjum nie chodziliscie... ho ho ho ;PKiedyś po 8 latach podstawówki, uczeń w wieku lat 14-15 trafiał do szkoły średniej, która go (że tak powiem) nieco "studziła", przez co nie tylko uczyła (w sensie poszerzania wiedzy), wychowywała i kształtowała jego osobowość, ale także "uczyła go życia"...
Nie to co teraz.
Mlodziez i podejscie do szkoly sie zmienilo a nie same szkoly.
Zmiany w systemie edukacji rowniez odgrywaja jakas role w ksztaltowaniu obecnej sytuacji ale jest to rola wg mnie pomniejsza. Najwazniejsze jest nastawienie mlodych ludzi do szkoly, zainteresowanie rodzicow szkolnymi sprawami swojego dziecka i rowniez amerykanizacja ktora mlodych wrecz zahipnotyzowana.
A co do mojej drogi edukacji to:
1. Żłobek na szkolnej
2. Przedszkole nr 11 w Jaśle
3. SP9
4. Gim nr 2
5. ZSnr 4 -ekonom (rok)
6. LO Kołaczyce - szkoła dość "specyficzna". Głównie przez to ze nauczyciele wprowadzaja zbedny rygor i coniektorzy staraja sie niepotrzebnie pokazac swoja wyzszosc nad uczniem zamiast utrzymac luzniejsza relacje. Zasady w tej szkole to niestety swietosc.
To tyle o wadach (baardzo ogolnie), zalety:
Trafilem na swietna klase, super ludzie z ktorymi szlo (i nadal idzie) porozmawiac na wszystkie tematy, ludzie otwarci i co najwazniejsze: ze swietnym poczuciem humoru.
Kilku ciekawych nauczycieli, najlepiej to wpsominam ks. Ziajora (kto chodzi/chodzil zna).
Czlowiek jest oczytany z duzym zasobem wiedzy i co najwazniejsze jest u ksiezy:
tolerancyjny. Za to go podziwiam.
A co do edukacji to tak jak wszedzie: coniektorzy wola sie pomeczyc i gdzies sie przebic a reszta idzie po najmniejszej lini oporu.
Troche sie spisalem ;P zrobcie mi ta przyjemnosc i nie czytajcie ;P
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
Przepraszam bardzo, a kto powiedział, że ja do gimnazjum nie chodziłam?bitelz pisze:Oh co to wy nie byliscie bo do gimnazjum nie chodziliscie... ho ho ho ;PKiedyś po 8 latach podstawówki, uczeń w wieku lat 14-15 trafiał do szkoły średniej, która go (że tak powiem) nieco "studziła", przez co nie tylko uczyła (w sensie poszerzania wiedzy), wychowywała i kształtowała jego osobowość, ale także "uczyła go życia"...
Nie to co teraz.
Po prostu wyrażam swoją opinię na ów temat. Tyle.
;)
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
Sorry ale z twojej wypowiedzi tak wywnioskowalem ;> W kazdym razie spotkalem sie z osobami ktore sie szczyca wrecz tym ze starym systemem sie uczyly, wiec moja wypowiedz dosc trafna jest :>
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
Ciesze się że podzielacie moja opinię..... choć niewiem czy jest się z czego cieszyć
Re: Ach - gdzie te stare czasy...
O swoim gimnazjum moge powiedzieć tylko tyle, że jak wszędzie były chwile mniej i bardziej przyjemne, ale z dużą ulgą żegnałem się z klasą i murami [w których spędziłem nie trzy a dziewięć lat, jako że w mojej SP3 utworzono Gimnazjum 1]. Podejrzewam, że teraz moje nastawienie do całości byłoby nieco inne [chociażby ze zmiany podejścia do niektórych zachowań niektórych ludzi :-)], czasem nawet łapię się na chęci chwilowego powrotu do gimnazjum. Choć jest i druga strona medalu; zdarza mi się przejść obok czy przez teren mojej "jedynki". Wystarczy rzut oka na wygląd i zachowanie uczniów - i dziękuję Bogu, że gimnazjum w moim życiu to już czas przeszły dokonany.