"Sama studiuję dziennie i zaocznie, a do tego jeszcze pracuję. To wszystko da się pogodzić"
Ja uważam że lepiej studiować jeden kierunek a dobrze. Sama studiowałam na studiach dziennych, zajęcia od pon. do piąt. od 8-9 do 17-19, do tego nauka
wieczorami i w weekendy, studia konkretne, świetni wykładowcy, bardzo dużo można było się nauczyć. Moim zdaniem nie jest możliwe połączenie konkretnych, dających szansę nauczenia się fachu studiów dziennych z zaocznymi i z pracą... Nie jest to możliwe fizycznie, ze względu na ilość zajęć i czas który musi być poświęcony na naukę.
Studia, Co warto studiowac?
Re: Studia, Co warto studiowac?
W obecnych czasach ciężko jest określić w co warto inwestować. Liczba bezrobotnych z wykształceniem wyższym jest baaaardzo duża
Wiem tylko jedno i to z własnego doświadczenia, jeśli chcesz mieć papier możesz iść na uczelnię prywatną. Jak twierdzi wiele osób "płacisz i masz" , ale to też nie od końca. W momencie egzaminów ustnych nie ma siły UMIEĆ TRZEBA bo inaczej . Natomiast studia uzupełniające to tylko i wyłącznie na uczelni państwowej, żadnej prywaty .
Wiem tylko jedno i to z własnego doświadczenia, jeśli chcesz mieć papier możesz iść na uczelnię prywatną. Jak twierdzi wiele osób "płacisz i masz" , ale to też nie od końca. W momencie egzaminów ustnych nie ma siły UMIEĆ TRZEBA bo inaczej . Natomiast studia uzupełniające to tylko i wyłącznie na uczelni państwowej, żadnej prywaty .
Re: Studia, Co warto studiowac?
a najprawdziwsza prawda jest taka że liczą się znajomości i kasa i nie ma najmniejszego znaczenia czy to będą studia prywatne czy państwowe i jaki kierunek...posadka i tak się znajdzie... Mimo tego i tak bardzo polecam studia państwowe, dzienne, zgodne z zainteresowaniami, można naprawdę wiele nauczyć się dla samego siebie.
Re: Studia, Co warto studiowac?
trus, nie zgodzam się z tym co piszesz.
Dlaczego? Bo zakładasz, że ktoś kto ma więcej na głowie - robi wszystko byle jak. Znam wiele osób, które studiują po dwa kierunki, czasem także pracują, a osiągają naprawdę imponujące wyniki w nauce.
Za argument podajesz fakt, że fizycznie nie da się tego pogodzić. Da się. Trzeba tylko umiejętnie planować czas, no i czasem rezygnować z przyjemności i odpoczynku na rzecz nauki. Nie jest to łatwe, ale też nie niemożliwe.
Reasumując: dla chcącego nic trudnego.
Dlaczego? Bo zakładasz, że ktoś kto ma więcej na głowie - robi wszystko byle jak. Znam wiele osób, które studiują po dwa kierunki, czasem także pracują, a osiągają naprawdę imponujące wyniki w nauce.
Za argument podajesz fakt, że fizycznie nie da się tego pogodzić. Da się. Trzeba tylko umiejętnie planować czas, no i czasem rezygnować z przyjemności i odpoczynku na rzecz nauki. Nie jest to łatwe, ale też nie niemożliwe.
Reasumując: dla chcącego nic trudnego.
Re: Studia, Co warto studiowac?
ale jak pogodzic 2 kierunki i prace skoro na jednym są zajęcia od 8-18???
Re: Studia, Co warto studiowac?
przyłączam się do pytania ?trus pisze:ale jak pogodzic 2 kierunki i prace skoro na jednym są zajęcia od 8-18???
Re: Studia, Co warto studiowac?
W takim wypadku z całą pewnością byłoby to trudne do wykonania.
Jest jeszcze coś takiego jak IOS
Ja na szczęście nie mam tego problemu, bo u mnie zajęcia na uczelni trwają tylko do 15.30 (w późniejszych godzinach odbywają się zajęcia dla studentów studiów wieczorowych).
Jest jeszcze coś takiego jak IOS
Ja na szczęście nie mam tego problemu, bo u mnie zajęcia na uczelni trwają tylko do 15.30 (w późniejszych godzinach odbywają się zajęcia dla studentów studiów wieczorowych).
Re: Studia, Co warto studiowac?
Po pierwsze uważam tak moi przedmówcy, że studiować należy taki kierunek, który nas interesuje. Bo zakładając nawet, że ukończę jakiś kierunek techniczny, że znajdę pracę, to co z tego, skoro przez 30 lat będę zmuszony wykonywać zawód, który mi nie odpowiada? Nawet za cenę dużych zarobków. Pieniądze są ważne, owszem, ale nie mogą nam przesłonić całego świata. Poza tym moim zdaniem nie da rady osiągnąć perfekcji w dziedzinie, która w jakiś sposób mnie nie pociąga i nie stymuluje do dalszej pracy nad sobą. Wtedy człowiek nawet jeśli osiągnie jakiś pułap, nie ma już możliwości pójścia "wyżej". Trzeba kochać to, co się robi.
Po drugie istnieje bardzo duża różnica między studiami dziennymi a zaocznymi. Przy najmniej tak wynika z moich obserwacji. Różnica w rozplanowaniu zajęć, podejściu niektórych profesorów, itp, itd... To prawda, nie każdego stać na płacenie wysokiego czesnego, ale gdy porównamy koszty utrzymania, wyżywienia, codziennych dojazdów, to kwoty wychodzą zbliżone. Szczególnie w dużych miastach, gdzie jak wiadomo życie jest droższe. Ale gdy ktoś musi zarobić na studia, bo rodzice nie są mu w stanie ich zasponsorować, wybiera pracę od pon do pt i naukę w weekendy. A co do pracy i studiowania na dziennych i zaocznych... Ja studiuję obecnie na dwóch kierunkach, na dziennych jeżdżę do Krosna 5 dni w tyg. a na zaocznych 2 co 2 tygodnie i nie widzę możliwości, aby znaleźć sobie pracę, bo i tak już nie wyrabiam na bieżąco. A tu czasem trzeba się też na chwilę zatrzymać, odpocząć, zrelaksować się... Może gdybym mieszkał na miejscu... Ale dla mnie, gdy dojazd z i na uczelnię trwa dziennie 2 godz, jest to absolutnie niewykonalne. Nie mówię, że to nie jest możliwe, koleżanka, która tu o tym pisze chyba nie ma powodów, żeby nas kłamać. Ale mnie jakoś ciężko to sobie wyobrazić.
Po drugie istnieje bardzo duża różnica między studiami dziennymi a zaocznymi. Przy najmniej tak wynika z moich obserwacji. Różnica w rozplanowaniu zajęć, podejściu niektórych profesorów, itp, itd... To prawda, nie każdego stać na płacenie wysokiego czesnego, ale gdy porównamy koszty utrzymania, wyżywienia, codziennych dojazdów, to kwoty wychodzą zbliżone. Szczególnie w dużych miastach, gdzie jak wiadomo życie jest droższe. Ale gdy ktoś musi zarobić na studia, bo rodzice nie są mu w stanie ich zasponsorować, wybiera pracę od pon do pt i naukę w weekendy. A co do pracy i studiowania na dziennych i zaocznych... Ja studiuję obecnie na dwóch kierunkach, na dziennych jeżdżę do Krosna 5 dni w tyg. a na zaocznych 2 co 2 tygodnie i nie widzę możliwości, aby znaleźć sobie pracę, bo i tak już nie wyrabiam na bieżąco. A tu czasem trzeba się też na chwilę zatrzymać, odpocząć, zrelaksować się... Może gdybym mieszkał na miejscu... Ale dla mnie, gdy dojazd z i na uczelnię trwa dziennie 2 godz, jest to absolutnie niewykonalne. Nie mówię, że to nie jest możliwe, koleżanka, która tu o tym pisze chyba nie ma powodów, żeby nas kłamać. Ale mnie jakoś ciężko to sobie wyobrazić.
Re: Studia, Co warto studiowac?
O przepraszam, ja byłem Twoim przedmówcą i uważam, że trzeba studiować taki kierunek który zapewnia pieniążki a nie taki który nas interesuje. Jeżeli to się łączy - świetnie będzie miał w życiu łatwiej. Studia mają wam pozwolić w przyszłości utrzymać siebie i rodzinę na godnym poziomie. Jak was interesuje teatrologia to ją sobie weźcie jako drugi kierunek, alternatywny do KONKRETNEGO kierunku (prawo, medycyna, studia inżynierskie).
Druga rzecz to wybór miejsca studiów. Powtórzę się, zerknijcie do rankingu Rzepy. Wybierajcie spośród pięciu najlepszych szkół wyższych. Inne szkoły to strata czasu i dydaktyczna porażka. Nie traktujcie tego jako nagrodę pocieszenia za niedostanie się na UW czy UJ. Czasu nikt wam nie zwróci!
Druga rzecz to wybór miejsca studiów. Powtórzę się, zerknijcie do rankingu Rzepy. Wybierajcie spośród pięciu najlepszych szkół wyższych. Inne szkoły to strata czasu i dydaktyczna porażka. Nie traktujcie tego jako nagrodę pocieszenia za niedostanie się na UW czy UJ. Czasu nikt wam nie zwróci!
Re: Studia, Co warto studiowac?
Nie zgadzam się z większością wypowiedzi tutaj zawartych.
Po pierwsze - na studia dzisiaj nie nadaje się 80% braci studenckiej. Dyplom magistra, o ile nie jest z 5-6 najlepszych uczelni w Polsce, nic nie znaczy. Wielu ludzi studiuje dla "papierku", a niestety większość nie ma nawet pleców, by móc sobie ten papierek wykorzystać, myśląc na zasadzie "a może się uda, w końcu mam wyższe". Takie zachowanie jest nieracjonalne, ponieważ marnuje się pieniądze, które można byłoby wykorzystać, rozwijając własną działalność gospodarczą, bądź uwalniając w jakiś inny sposób własną przedsiębiorczość.
Po drugie - moda na studiowanie dwóch kierunków bierze się z niedoskonałości naszego systemu. Trudna sytuacja na rynku pracy sprawia, że studenci łapią się wszystkiego, by łagodzić swój dysonans i mieć wewnętrzne poczucie tego, że robi się "coś więcej" w kwestii swojej dalszej kariery. Niestety często drugi kierunek wybierany jest na zasadzie "zbieżności materiału" i w taki oto sposób otrzymujemy hybrydowych absolwentów socjologii i politologii, europeistyki i stosunków międzynarodowych czy administracji i zarządzania. Jaki jest sens łączenia tych dziedzin w całość i jak pomaga to nam na rynku pracy nie trzeba mówić.
Po trzecie - nie jest dzisiaj wielkim problemem uzyskiwanie bardzo dobrych ocen studiując nawet na dwóch, trzech kierunkach równolegle (chyba, że dochodzi do sytuacji wyjątkowych i ktoś decyduje się na studiowanie równoczesne tzw. kierunków "elitarnych" czyli medycyna/prawo. Takie sytuacje są jednak rzadkością). Nie mniej jednak, oceny w indeksie nie zapewnią nam realizacji oczekiwanych celów, które zawsze kręcą się wokół $$$. Poświęcając swój cenny czas na naukę, która pozwoli nam na uzyskanie 5.0 zamiast marnego 4.5 sami skazujemy się na porażkę. Bez chociaż minimalnego doświadczenia zawodowego, praktyk studenckich, wyjazdów zagranicznych, znajomości języków absolwent wyższej uczelni, nawet tej z wyższej półki traktowany będzie na rynku pracy gorzej od pierwszego lepszego budowlańca z rocznym doświadczeniem w branży. Nie ma się zresztą co dziwić, bo po co pracodawcy potrzebna jest osoba, która różni się od abiturienta zawodówki tylko tym, że przez 5 lat dwa razy w roku zaliczała jakieś egzaminy z przypadkowo powiązanych ze sobą przedmiotów, nie mających żadnego przełożenia na potrzeby danej firmy, czy instytucji.
Po czwarte - moda na tzw. kierunki techniczne może w niedalekiej przyszłości trochę się zdeformować. Nie podejrzewam, żeby w ciągu 2-3 dekad jakoś drastycznie spadło zapotrzebowanie na inżynierów, jednak może dojść do pewnego zbalansowania rynku pracy. Wyśmiewani dzisiaj socjolodzy czy politolodzy mogą znaleźć wkrótce zatrudnienia. Patrząc na Zachód i porównując poziom zaawansowania branży PR, politycznych think thanków, czy wszelakiej maści zaawansowanych dziedzin usługowych, w których to humaniści są towarem najbardziej pożądanym, nawet ci z pozoru skazani na zasiłek dla bezrobotnych absolwenci mogą się odnaleźć, oczywiście pod warunkiem, że nadal, nawet po studiach nie stracą kontaktu ze studiowaną dziedziną.
Jaka jest więc recepta na sukces?
Studiować to, co się lubi, ale tylko wówczas kiedy mamy szansę na realizację swojej pasji w jednej z najlepszych uczelni w Polsce.
Studiować dziennie. Zaocznie tylko wtedy, kiedy mamy plecy i uzyskany "papierek" będziemy mogli wykorzystać jako kartę przetargową.
Nie uprawiać sztuki dla sztuki, a więc nie katować się na dwóch kierunkach o zbliżonej tematyce i podobnych perspektywach.
Szanować wiedzę i uczyć się, nie zapominając jednak o przecieraniu innych ścieżek tj. rozwijaniu perspektywicznych kontaktów podczas studiów, samodoskonaleniu, dodatkowych kursach, wyjazdach zagranicznych itd.
Nie traktować studiów jako cel, a raczej jako środek w realizacji innych, ważniejszych celów. Lepszy student z postawą tomiwisizmu i chłodną głową, niż student znobilitowany samym faktem studiowania
Po pierwsze - na studia dzisiaj nie nadaje się 80% braci studenckiej. Dyplom magistra, o ile nie jest z 5-6 najlepszych uczelni w Polsce, nic nie znaczy. Wielu ludzi studiuje dla "papierku", a niestety większość nie ma nawet pleców, by móc sobie ten papierek wykorzystać, myśląc na zasadzie "a może się uda, w końcu mam wyższe". Takie zachowanie jest nieracjonalne, ponieważ marnuje się pieniądze, które można byłoby wykorzystać, rozwijając własną działalność gospodarczą, bądź uwalniając w jakiś inny sposób własną przedsiębiorczość.
Po drugie - moda na studiowanie dwóch kierunków bierze się z niedoskonałości naszego systemu. Trudna sytuacja na rynku pracy sprawia, że studenci łapią się wszystkiego, by łagodzić swój dysonans i mieć wewnętrzne poczucie tego, że robi się "coś więcej" w kwestii swojej dalszej kariery. Niestety często drugi kierunek wybierany jest na zasadzie "zbieżności materiału" i w taki oto sposób otrzymujemy hybrydowych absolwentów socjologii i politologii, europeistyki i stosunków międzynarodowych czy administracji i zarządzania. Jaki jest sens łączenia tych dziedzin w całość i jak pomaga to nam na rynku pracy nie trzeba mówić.
Po trzecie - nie jest dzisiaj wielkim problemem uzyskiwanie bardzo dobrych ocen studiując nawet na dwóch, trzech kierunkach równolegle (chyba, że dochodzi do sytuacji wyjątkowych i ktoś decyduje się na studiowanie równoczesne tzw. kierunków "elitarnych" czyli medycyna/prawo. Takie sytuacje są jednak rzadkością). Nie mniej jednak, oceny w indeksie nie zapewnią nam realizacji oczekiwanych celów, które zawsze kręcą się wokół $$$. Poświęcając swój cenny czas na naukę, która pozwoli nam na uzyskanie 5.0 zamiast marnego 4.5 sami skazujemy się na porażkę. Bez chociaż minimalnego doświadczenia zawodowego, praktyk studenckich, wyjazdów zagranicznych, znajomości języków absolwent wyższej uczelni, nawet tej z wyższej półki traktowany będzie na rynku pracy gorzej od pierwszego lepszego budowlańca z rocznym doświadczeniem w branży. Nie ma się zresztą co dziwić, bo po co pracodawcy potrzebna jest osoba, która różni się od abiturienta zawodówki tylko tym, że przez 5 lat dwa razy w roku zaliczała jakieś egzaminy z przypadkowo powiązanych ze sobą przedmiotów, nie mających żadnego przełożenia na potrzeby danej firmy, czy instytucji.
Po czwarte - moda na tzw. kierunki techniczne może w niedalekiej przyszłości trochę się zdeformować. Nie podejrzewam, żeby w ciągu 2-3 dekad jakoś drastycznie spadło zapotrzebowanie na inżynierów, jednak może dojść do pewnego zbalansowania rynku pracy. Wyśmiewani dzisiaj socjolodzy czy politolodzy mogą znaleźć wkrótce zatrudnienia. Patrząc na Zachód i porównując poziom zaawansowania branży PR, politycznych think thanków, czy wszelakiej maści zaawansowanych dziedzin usługowych, w których to humaniści są towarem najbardziej pożądanym, nawet ci z pozoru skazani na zasiłek dla bezrobotnych absolwenci mogą się odnaleźć, oczywiście pod warunkiem, że nadal, nawet po studiach nie stracą kontaktu ze studiowaną dziedziną.
Jaka jest więc recepta na sukces?
Studiować to, co się lubi, ale tylko wówczas kiedy mamy szansę na realizację swojej pasji w jednej z najlepszych uczelni w Polsce.
Studiować dziennie. Zaocznie tylko wtedy, kiedy mamy plecy i uzyskany "papierek" będziemy mogli wykorzystać jako kartę przetargową.
Nie uprawiać sztuki dla sztuki, a więc nie katować się na dwóch kierunkach o zbliżonej tematyce i podobnych perspektywach.
Szanować wiedzę i uczyć się, nie zapominając jednak o przecieraniu innych ścieżek tj. rozwijaniu perspektywicznych kontaktów podczas studiów, samodoskonaleniu, dodatkowych kursach, wyjazdach zagranicznych itd.
Nie traktować studiów jako cel, a raczej jako środek w realizacji innych, ważniejszych celów. Lepszy student z postawą tomiwisizmu i chłodną głową, niż student znobilitowany samym faktem studiowania
Re: Studia, Co warto studiowac?
Taa ? Chciałbyś kiedyś trafić pod ręce lekarza bez powołania?michal85 pisze:O przepraszam, ja byłem Twoim przedmówcą i uważam, że trzeba studiować taki kierunek który zapewnia pieniążki a nie taki który nas interesuje.
Re: Studia, Co warto studiowac?
A kogo obchodzi co mu we łbie siedzi? Ma mnie wyleczyć, za to mu płacę. Może nawet nienawidzić swojej pracy a pacjentem gardzić ważne żeby był skuteczny.edaa10 pisze:Taa ? Chciałbyś kiedyś trafić pod ręce lekarza bez powołania?michal85 pisze:O przepraszam, ja byłem Twoim przedmówcą i uważam, że trzeba studiować taki kierunek który zapewnia pieniążki a nie taki który nas interesuje.
Re: Studia, Co warto studiowac?
moim skromnym zdaniem, chyba powinno Cię interesować jaką wiedzę i opinię ma lekarz, w którego rękach leży Twoje zdrowie bądź życie
Re: Studia, Co warto studiowac?
Moim nieskromnym zdaniem wiedza nie idzie w parze z powołaniem a o tym tu mowa. Opinie zaś lekarze mają jednoznaczną - korupcjoniści; więc nie kieruję się nią w wyborze lekarza.xyz123 pisze:moim skromnym zdaniem, chyba powinno Cię interesować jaką wiedzę i opinię ma lekarz, w którego rękach leży Twoje zdrowie bądź życie
Re: Studia, Co warto studiowac?
Czy Twoim zdaniem świetny humanista, całe życie nazywany "butem" z matmy w przyszłości może dobrze nauczyć innych matematyki? Bo to mniej więcej na tym samym bazuje. Każdy ma inne umiejętności i predyspozycje zawodowe. Jeżeli Twoim zdaniem każdy może zostać lekarzem, bo wystarczy się trochę pouczyć i poćwiczyć, to ja już nie mam nic do dodania.michal85 pisze:Moim nieskromnym zdaniem wiedza nie idzie w parze z powołaniem a o tym tu mowa. Opinie zaś lekarze mają jednoznaczną - korupcjoniści; więc nie kieruję się nią w wyborze lekarza.xyz123 pisze:moim skromnym zdaniem, chyba powinno Cię interesować jaką wiedzę i opinię ma lekarz, w którego rękach leży Twoje zdrowie bądź życie