madellina pisze:...
A tak a propos PYTANIE DO PAŃ, PRZY KTÓRYCH BYŁ MĄŻ W TRAKCIE PORODU: dostał jakiegoś urazu, wstrętu do seksu???? Pytam z ciekawości, bo to dość sporne, a nie wiem od czego to zależy. Czy od słabej psychiki, wrażliwości czy może nastawienia?
Pytam w tym wątku, bo nie umiem zakładać nowego tematu
Jako nie PANI odpowiem, że urazu nie dostałem i seksu nie mogłem się doczekać . Nawet wydaje mi się, że pomogłem.
Co do piłki i prysznica gorącego - niestety moja luba miała pecha i nic nie pomagało na 20 godzinne bóle krzyżowe. Ale to raczej rzadkie doświadczenie.
madelina mój mąż stwierdził, że to było najpiękniejsze przeżycie w jego życiu i zupełnie nie wpłynęło na jego stosunek do mnie, do seksu, do bliskości... A dla mnie był niesamowitą podporą, pomógł mi niesamowicie, wspierał, tak więc polecam poród z najbliższym mężczyzną, pod warunkiem, że on też tego chce..
Mi też mąż bardzo pomógł i urazu/wstrętu po tym żadnego nie dostał. Co do prysznica to mi zupełnie nie pomógł, ale za to piłka - dla mnie rewelacja. Jak widać każdej kobicie pomaga coś innego
Ale z jakiej racji? Z tego, co mi wiadomo to mąż może asystować, bez zaświadczenia. Chyba, że coś się zmieniło. Jasielscy lekarze nowe prawo ustanawiają? Ja bym nie odpusciła, mam takie prawo i chce z niego skorzystać! A gdyby lekarz nie pozwolił mężowi z niego skorzystać to zgłosiłabym to. Ludzie, walczcie o to co Wam się należy.
ananasek pisze:Ale z jakiej racji? Z tego, co mi wiadomo to mąż może asystować, bez zaświadczenia. Chyba, że coś się zmieniło. Jasielscy lekarze nowe prawo ustanawiają? Ja bym nie odpusciła, mam takie prawo i chce z niego skorzystać! A gdyby lekarz nie pozwolił mężowi z niego skorzystać to zgłosiłabym to. Ludzie, walczcie o to co Wam się należy.
Jeśli nie ma pojęcia, co robić, to i tak się nie przyda.
Dzięki za odpowiedź...
Cieszy mnie to, że mężczyźni coraz świadomiej podchodzą do sprawy porodu rodzinnego i wręcz palą się do pomocy kobiecie przy porodzie. A to duże wsparcie, z tego co piszecie
Zaświadczenie ukończenia SR dla mężczyzny obowiązkowe w naszym szpitalu.
nie rozumie po co jakieś zaświadczenia, jak sie rodzi za granicą żadnych zaświadczeń nie trzeba, można wziąść ze sobą męża i jeszcze jedną osobę. Nawet przy cesarce może być obecny mąż/partner.
Może i w Jaśle wezmą z tego przykład
Był też w Jaśle taki czas, że zaświadczenie nie było wymagane, ale jak to stwierdził mój lekarz prowadzący zmieniono to, gdyż podobno nie wszyscy tatusiowie dorośli do uczestnictwa w porodzie. Mówił, że zdarzali sie wtedy mężczyźni, którzy bardziej przeskadzali niż pomagali, bo nie wiedzieli, że to,co dzieje sie na sali, ból i krzyki kobiety są niestety normalne, a oni panikowali i terroryzowali personel. który jeśli chodzi o znieczulenie dla rodzącej jest bezradny, bo w Jaśle poprostu go nie ma.
Moim zdaniem szkoła rodzenia jest dobrym pomysłem, zawsze to daje jakiś ogólny zarys tego co sie będzie działo na tej porodówce i tego w jaki sposób mąż może pomóc żonie. Minus jest taki, że te kursy są płatne i to znowu nie tak mało.
Tak, za SR jest koszt w wysokości 150zł. To dużo. Aczkolwiek SR jest bardzo fajna, wyczerpujące informacje na temat pielęgnacji noworodka i przygotowanie tatusiów do porodu i pomocy kobiecie w trakcie jak i po porodzie. NO i najważniejsze: poznanie mam (a z nimi można się nagadać o ciąży, obawach i noworodkach, jak z nikim innym ).
Odnośnie szkoły rodzenia. Ja z mężem nie uczestniczyliśmy w szkole rodzenia ponieważ mieszkaliśmy za granicą . chciałam rodzić w Polsce więc przed porodem wróciliśmy i byliśmy tylko na jednym spotkaniu indywidualnym gdzie dano nam broszurki, książeczki , gazetki odnośnie ciąży i porodu. Więc nie mięliśmy bladego pojęcia co będzie jak będzie a jednak chcilismy przeżyć te cudowne chwile razem. I powiem więcej gdyby nie mój mąż który tylko był przy mnie i trzymał mnie za rękę czułabym się samotna przez tyle godzin, pewnie bałabym się bardzo a tak to jakoś raźniej i w trakcie akcji tylko jego za dłoń trzymałam i nie potrzeba mi było nic więcej, położna mówiła co mam robic , mąż nie przeszkadzał tylko ściskał mi mocno dłoń co bardzo pomagało i powtarzał dasz rady !!!Wcześniej niż ja widział dzieciątko:):):) z czego jest dumny do dzisiaj:) Wspólny poród jest superr i nie powinno być ograniczeń,. Jeżeli jakoś facet nie czuje sie na siłach, niech nie idzie i już. Każda kobieta przecież zna swojego faceta i wie czy raczej czy pomoże czy przeszkadzał będzie wiec nie naciskać tylko niech sami Panowie zdecyduja czy czuja się na siłach Tak czy inaczej szkoła rodzenia powinna byc darmowa jeżeli już musi być !Bo dlaczego uniemożliwiać to tym którzy są mniej zamożni i wydatek na szkołę jest niekiedy luksusem przy ilości wydatków jakie trzeba ponieśc na wyprawkę . Smutne ale prawdziwe niech każdy ma prawo wyboru: bo taki cud zdaża się tylko raz w życiu!)
jaślanka85 pisze:Odnośnie szkoły rodzenia. Ja z mężem nie uczestniczyliśmy w szkole rodzenia ponieważ mieszkaliśmy za granicą . chciałam rodzić w Polsce więc przed porodem wróciliśmy i byliśmy tylko na jednym spotkaniu indywidualnym gdzie dano nam broszurki, książeczki , gazetki odnośnie ciąży i porodu. Więc nie mięliśmy bladego pojęcia co będzie jak będzie a jednak chcilismy przeżyć te cudowne chwile razem. I powiem więcej gdyby nie mój mąż który tylko był przy mnie i trzymał mnie za rękę czułabym się samotna przez tyle godzin, pewnie bałabym się bardzo a tak to jakoś raźniej i w trakcie akcji tylko jego za dłoń trzymałam i nie potrzeba mi było nic więcej, położna mówiła co mam robic , mąż nie przeszkadzał tylko ściskał mi mocno dłoń co bardzo pomagało i powtarzał dasz rady !!!Wcześniej niż ja widział dzieciątko:):):) z czego jest dumny do dzisiaj:) Wspólny poród jest superr i nie powinno być ograniczeń,. Jeżeli jakoś facet nie czuje sie na siłach, niech nie idzie i już. Każda kobieta przecież zna swojego faceta i wie czy raczej czy pomoże czy przeszkadzał będzie wiec nie naciskać tylko niech sami Panowie zdecyduja czy czuja się na siłach Tak czy inaczej szkoła rodzenia powinna byc darmowa jeżeli już musi być !Bo dlaczego uniemożliwiać to tym którzy są mniej zamożni i wydatek na szkołę jest niekiedy luksusem przy ilości wydatków jakie trzeba ponieśc na wyprawkę . Smutne ale prawdziwe niech każdy ma prawo wyboru: bo taki cud zdaża się tylko raz w życiu!)