curiosus sum pisze: ↑24 maja 2020, 13:51
Mosznicki pisze: ↑24 maja 2020, 13:18
curiosus sum pisze: ↑24 maja 2020, 13:00
Pracują za minimum w całej Polsce ( wiadomo, w dużych miastach sprawa wygląda inaczej )i pełna zgoda, że jesteśmy bliżej końca stawki w kraju. Kwestia "PiS dał" powinna być tłumaczona na wszelkie sposoby. Skutki tego "dał" są tragiczne dla państwa. Wszelkie inwestycje leżą i kwiczą. Rozdawanie gotówki bez żadnych kryteriów i wymogów to stworzenie leniwego, roszczeniowego społeczeństwa które jest na bakier z edukacją, kulturą, postępem ( nie licząc TV 75", smartfona i auta najlepiej niemieckiej produkcji). Pomoc owszem - celowa, motywująca, stawiająca jakieś wymagania, może dokształcenie, przebranżowienie - ale realnie a nie kurs florystyczny bo to o kant du ..y rozbić. Mądra pomoc to inwestycja dla każdej ze stron
No o całej Polsce mówię właśnie. Skutki są tragiczne, ale inni są zgodni, ze ta pomic jest niezbędna i należy ja utrzymać. I tak też sądzę ja. A wydaje mi się, ze bez tej zagrywki PiS-u, neoliberałowie mieliby dalej wywalone. Z dziadem się człowiek nie liczy. Liczy się z panem. Dzieci to jest inwestycja w kraj. Wiec te zasiłki to nie są ot, tak bez sensu. Pamietajmy, ze to nie jest tak, ze każdy zrobi kurs i po prostu podniesie kwalifikacje. Kto będzie wtedy sprzątał przysłowiowa ulice? Wszyscy staną się specjalistami i niektórym z nich będziemy musiec zapłacić o wiele więcej niż powinno się obecnie osobom niewykwalifikowanym, zeby zachęcić ich do wykonywania pracy poniżej ich kwalifikacji, bo ktoś ja zwyczajnie i tak ostatecznie musi wykonać? Bo zakład nie obejdzie się przecież tylko szefostwem. To jest nie do uniknięcia i pensje muszą być wyższe. Pracować musi się opłacać. Jak dostaję na obiad trzy talerze (do których przygotowania konieczni sa inni i bez nich bum ich nie dostał) i oddam jeden, a nie tylko cześć sałatki na nim będącej, to wciąż mam dwa talerze. Naprawdę nie zbiednieje. Ale ponieważ jestem chytry, to ktoś musi mnie do tego zmusić.
W tej kwestii się nie zgadzamy, bo uważam że za pomocą powinno iść coś więcej niż gotówka na stole. Jasne że nie należy produkować samych magistrów z przedmiotów humanistycznych ale jest masa zawodów, w których spokojnie mogłaby się powiekszać konkurencja. Prostych usług, nie wymagających języków obcych czy specjalistycznego sprzętu. Jest grupa ludzi niezaradnych życiowo, nie ze swojej winy i powinniśmy takich wspierać bezdyskusyjnie. Teraz 500+ nie jest celowe w żaden sposób - jedno kryterium to dzieci. Napisze coś bardzo niepopularnego - sam przyrost naturalny nie zagwarantuje rozwoju, musimy dbać o jakość przyszłego pokolenia a nie tylko o ilość. Na chwilę obecną program, który został skonstruowany nie do końca działa tak jak opisałeś to obrazowo z talerzami. Tracą grupy które miały jeden talerz i z niego cały czas ubywa. To wszystko jest do przeliczenia i ułożenia w mądry sposób na nowo - nie koniecznie do skasowania.
Ale praca to nie jest „gotówka na stole”. I zasiłek na dziecko także nie. A już na pewno nie wtedy, kiedy ze wspomnianych dwóch pensji cię na nie nie stać.
Dzieci ma się głównie z miłości (lub częściej tylko seksu pewnie, hehe- to tez niepopularna myśl). To zupełnie wystarczający powód. To, ze to inwestycja dla kraju to poboczna uwaga, jako ze rozmawiamy w kontekście ekonomii.
Wybór kierunku nauki podyktowany jest genetyka. I tak to już jakos natura chce, ze ścisłych umysłów jest mniej. Niech się cieszą, bo nie maja konkurencji, wiec i większa pensje. Tylko potem robole maja grosze i słyszą id tych ze ścisłym umysłem, ze mogli się przecież uczyć itd., itp. A nie, nie mogli właśnie. I może dobrze, bo- powtarzam- nie miałby kto panom ze ścisłym realizować tego, co stworzą na kompie. Resztę znasz.
Jasne, ze obecnie tracą biedni. Jak zawsze zreszta. Nigdy to nie bogaci nie pracują na biednych (choć tak lubią to przedstawiać), tylko odwrotnie. Ale przecież PO (i inni) woli trzymać się neoliberalnego dogmatu.
