
Wziąwszy receptę udał się do apeki.
toć do diaska - zaklął szpetnie tuż przy okienku, gdyz okazało się, ze leki nie są na liscie refundowanych. Postanowił walczyć z systemem i w ramach protestów nie wykupił leków, za to udał się do zaprzyjaźnionego dilera, który biuro miał przy liceum i zakupił magiczny proszek i w zaciszu domowym wciągnął swoją cotygodniową kreskę, używając do tego jednodolarówki w bilonie
![Kwadratowy :]](./images/smilies/splash.gif)